Metallica – Whiskey In The Jar. Przez długi czas Metallica była dla mnie zespołem, który znam, szanuję, ale którego nie słucham. Dopiero niedawno postanowiłam dać im szansę i opłaciło się, bo Whiskey In The Jar chodzi za mną non stop. Chyba nie muszę za wiele o tej piosence pisać - jestem pewna, że większość z Was ją kojarzy - chcę tylko zauważyć, że dobrze jest czasem odkryć klasykę na nowo.
The Dumplings – Bez słów. Śląski duet nie próżnuje. Po współpracy z fundacją Rak'n'roll przyszedł czas na kooperację z firmą Durex. Efektem projektu Gorące Letnie Noce jest utwór Bez słów, charakteryzujący się pulsującą, beztroską melodią, przy której można się przyjemnie pobujać. Naładowany pozytywną energią, świetnie wpisuje się w letni klimat.
Bass Astral x Igo – Planets. Do najnowszego kawałka tego duetu zapałałam od razu. Wielowymiarowy, przestrzenny bit Planets fantastycznie współgra ze spokojnym głosem Igo, a całokształt tworzy rewelacyjny nastrój. Elektroniczną warstwę muzyczną fajnie podkreślają dęciaki. Polecam Wam przesłuchać Planets nocą – dopiero wtedy czuć moc tego niepozornego utworu. Panowie tylko zaostrzyli mój apetyt na ich nową muzykę.
Bass Astral x Igo – It's only emotion. Ponownie Bass Astral x Igo, tym razem starszy kawałek w wersji live i z orkiestrą. I zdaje się, że właśnie ta orkiestra robi tutaj robotę. Bardzo lubię połączenie elektroniki z instrumentami żywymi, a to wykonanie It's only emotion jest przykładem, jak zrobić to dobrze, autentycznie i porywająco. Słychać luz i zwyczajną chęć zabawy dźwiękiem. Rewelacja.
Link Park ft. Jay-Z – Numb/Encore. Niedawno przypadkiem wpadłam na ten wykon i przypomniałam sobie, jak niegdyś go katowałam. Lubię takie eksperymenty, a jeszcze bardziej ich efekty. Linkin Park zawsze należał do moich ulubionych zespołów (choć od śmierci Chestera trudno mi się ich słucha), natomiast za Jayem-Z nigdy nie przepadałam, niemniej mashup Numb/Encore to genialny, chwytliwy miks rocka z rapem. Warto poznać.
Genesis – Jesus He Knows Me. Zdecydowanie mój ulubiony utwór z repertuaru Genesis. Uwielbiam tę rytmiczność i taneczność. To też jedna z tych piosenek, którą zawsze chce mi się śpiewać. Energia i ironiczność Jesus He Knows Me ujmują mnie za każdym razem, podobnie zresztą jak wokal Phila Collins, którego nie sposób pomylić z żadnym innym.
król – Te smaki i zapachy. W podsumowaniu ubiegłego roku album króla Przewijanie na podglądzie znalazł się wysoko i wszystko wskazuje na to, że najnowsze wydawnictwo wokalisty również powalczy o podium. Te smaki i zapachy jest piosenką dość specyficzną, złożoną z wielu różnych elementów, ale w ostatecznym rozrachunku wypada naprawdę dobrze. Bardzo dobrze. Nic dziwnego, że zapętlam ją od dnia premiery niemal bez przerwy.
Jesus He Knows Me to też jeden w moich ulubionych utworów Genesis. W ogóle lubię tamten okres ich kariery. Był taki trochę bardziej... piosenkowy ;) Do tego świetny teledysk!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy wpis :)
Nie spodziewałam się po TD tak śmiałej piosenki i klipu. Ale podoba mi się :) Idą w fajnym kierunku. I byle dalej po polsku.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na http://the-rockferry.pl/
"Whiskey In the Jar" bardziej kojarzę dzięki teledyskowi. "Jesus He Knows Me" to też jeden z moich ulubionych kawałków Genesis. A jeśli chodzi o The Dumplings, to "Bez słów" nie szczególnie mi przypasowało.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
U mnie Bass Astral x Igo też rządzili! "Planets" jest świetne, chociaż troszkę inne :) Ja najczęściej słuchałam jednak "Telephone" i "Juno" - są niebywale dobre :)
OdpowiedzUsuń