niedziela, 28 kwietnia 2019

Ulubieńcy od... The Dumplings

Z czystym sumieniem mogę zaliczyć The Dumplings do jednych z moich ulubionych wykonawców. Polubiłam ich odkąd tylko przypadkiem znalazłam na YouTube ich amatorskie nagrania, jeszcze przed wydaniem debiutu No Bad Days (2014). Z czasem było tylko lepiej  obecnie Justynę i Kubę można usłyszeć na najważniejszych krajowych wydarzeniach muzycznych. W dzisiejszym wpisie skoncentruję się na pięciu moich ukochanych kawałkach od śląskiego duetu. Wybór, jak zawsze, prosty nie był.


5. Oddychasz (2016)
Ostatnio, przyznaję, trochę zapomniało mi się o Oddychasz, jednak wystarczyła obecność piosenki na koncercie, by nie mogła wyjść mi z głowy. Wyrazisty, przestrzenny bit kupił mnie od razu, bo właśnie taką elektronikę cenię sobie najbardziej. Dołączając do niego przepiękny, błogi wokal Justyny, trudno w Oddychasz nie przepaść.



4. Odyseusz (2015)
Odyseusz zyskał co prawda moją sympatię dopiero po kilkukrotnych przesłuchaniach, ale już na stałe zagrzał sobie miejsce na mojej playliście. Niezmiennie kojarzy mi się z wodą i dryfowaniem (choć pewnie spora w tym zasługa okładki albumu). Pulsujący, rozleniwiony rytm sprzyja uczuciu totalnego wyluzowania, wystarczy zamknąć oczy i popłynąć razem z muzyką.



3. Raj (2018)
Nadal pamiętam, w jaki zachwyt wprawił mnie Raj. Mocny bit, nocny charakter oraz silna inspiracja latami 80. zrobiły swoje i tytułowy utwór z ostatniej płyty duetu był jednym z najczęściej słuchanych przeze mnie kawałków ostatnich dwunastu miesięcy. Zresztą wciąż do niego wracam i nie przestaję fascynować się Rajem. Bezbłędnie wpasował się w moje upodobania.



2. Przykro mi (2018)
Jeszcze bardziej wpasował się numer Przykro mi. Nie tak mroczny jak poprzednik, przestronniejszy i spokojniejszy, a robi konkretną furorę zarówno na żywo, jak i słuchany w zaciszu domowym. Fajnym urozmaiceniem jest tutaj przewijająca się perkusja, choć na mnie największe wrażenie wywołuje Justyna i jej czysty, wysoki wokal oraz to urocze, wieńczące całość la la la la.



1. Dark Side (2015)
Dark Side to jedyny ponad ośmiominutowy utwór, którego nigdy nie przewijam. O ile zazwyczaj tak długie piosenki mnie nudzą i irytują, tak w tym przypadku długa część instrumentalna wydaje mi się najtrafniejszym pomysłem pod słońcem. Trudno mi wymienić, czym konkretnie Dark Side podbiło moje serce. Chyba po prostu całokształtem. Jest bardzo hipnotyzujący i naprawdę niełatwo się od niego uwolnić. Nawet przestałam już próbować; każdorazowo pozwalam się ponieść zamglonej, tajemniczej melodii.

5 komentarzy:

  1. Także ich uwielbiam :) Pamiętam, jak nie mogłam przestać słuchać ich 2. płyty. To właśnie z niej pochodzi mój ulubiony utwór duetu - Sama wkracza w pustkę. Ale uwielbiam też Love, Deszcz, Nie słucham.

    Nowy wpis na https://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe utwory, ale też naprawdę chciałbym lubić The Dumplings tak bardzo jak Ty ich lubisz :) Z tej piątki, co ciekawe, chętnie zabrałbym ze sobą Twój numer jeden. I te nawet ponad 8 minut nie wydaje mi się takie straszne ;)

    Pozdrowienia i zapraszam na nowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z twórczością tej grupy jestem totalnie na bakier, ale biorąc pod uwagę fakt, iż coraz bliżej mi do polskiej muzyki, to pewnie nadrobię :)

    Nowy post, zapraszam
    https://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie przepadam za The Dumplings, szczególnie za ich tekstami. Z Twojego zestawienia najbardziej lubię "Dark Side", a w mojej piątce na pewno znalazłyby się "Kto zobaczy", "Nie słucham" i "Waiting For The Summer".
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń