Zawsze cieszą mnie wysokiej jakości debiuty, zwłaszcza te polskie. Czuć i słychać wtedy, że młodych zdolnych artystów nam nie brakuje i, co ważniejsze, pokazują swoje możliwości coraz częściej i chętniej. Ze styczniowych premier zainteresowały mnie trzy debiuty właśnie: tanecznego, rozbujanego Bownika, intrygującej, kosmicznej Poli Rise oraz spoglądającej w stronę klasycznego r&b i hip hopu Rosalie.. Poznajcie ich, bo zasługują na uwagę.
Pisałam już niegdyś o utworze o tym samym tytule. Funkowa melodia, nienachalnie zmanierowany wokal i niezwykle chwytliwa całość - tak można określić nie tylko wspomnianą piosenkę, ale cały album również.Delfina bowiem to zbiór zaledwie dziewięciu dopieszczonych kompozycji, od których nie da się uwolnić. Panowie nie boją się eksperymentować i bawić dźwiękami - właśnie słowo zabawa jest tutaj kluczowe, ponieważ słuchając płyty, można wyraźnie usłyszeć, że zespół miał niesamowitą frajdę przy tworzeniu tych numerów. Nieszablonowość jest zauważalna pod każdym względem: tekstu (Stalowe BMW, Deskorolka), połączenia różnych dźwięków i przede wszystkim charakterystycznego, wyjątkowego wokalu. Wszystkie te składniki dają fantastyczną całość i mocny powiew świeżości.
Ulubione: Delfina, Postrach, Franz Beckenbauer, Szerszenie
Byłam bardzo ciekawa tej płyty, bo była dość szumnie zapowiadana w mediach społecznościowych. Podchodziłam więc do niej z rezerwą, by ostatecznie zostać bardzo mile zaskoczona. Otóż Anywhere But Here to rodzaj elektroniki, który lubię najbardziej - spokojna, choć różnorodna, tajemnicza, nocna. Żeby się za bardzo nie powtarzać, zamieszczam fragment mojej recenzji Anywhere But Here (całość możecie przeczytać tutaj): „introdukcją do
wyjątkowego świata Poli jest kompozycja Go Slow i zasadniczo bardzo
dobrze zwiastuje ona to, co czeka nas w dalszych częściach płyty –
a czekają nas rzeczy hipnotyzujące, intrygujące i wciągające. Z
każdym kolejnym odsłuchem wpadasz w tę wielowymiarową
rzeczywistość coraz bardziej. I coraz bardziej Ci się to podoba”.
Ulubione: Fear, Carousel, The Greatest, No More
Tutaj także zachęciły
mnie wyraźne wzmianki reklamujące płytę. Może Flashback nie
powalił mnie tak bardzo jak Delfina czy Anywhere But Here, ale nie
można odmówić temu albumowi świetnej jakości. Otrzymaliśmy
połączenie r&b, hip hopu i elektroniki rodem z lat 80. i 90.
ubiegłego stulecia przełamane nowoczesnością oraz świeżością.
Efekt jest naprawdę godny uwagi. Ciekawą sprawą jest też wokal
Rosalie., który jest wielobarwny i który artystka zgrabnie
wykorzystuje w swoich piosenkach. Najbardziej to słychać w świetnym
Holding Back – gdyby ktoś przed premierą powiedział mi, że to
polska produkcja, trudny byłoby mi w to uwierzyć, bo nie
przypuszczałabym, że w naszym kraju ktoś zdecyduje się sięgać
po takie brzmienia. I to z takim skutkiem!
Ulubione: Holding Back,
Spokojnie, Home, About Us
Pewnie Cię nie zaskoczę, ale najbardziej podoba mi się Rosalie. - słyszałem ją już wcześniej i uważam, że wydała bardzo porządny soulowy album, co się w Polsce zdarza niezmiernie rzadko. Bownik niekoniecznie mnie powalił, ale coś w sobie ma. Pola Rise zresztą też, więc obu ich albumom jeszcze się przyjrzę.
OdpowiedzUsuńOgólnie, muszę stwierdzić, że rok zaczyna nam się bardzo fajnie. Na pewno lepiej, niż 2017 ;)
Pozdrowienia!
Od Bownika znam na razie tylko singiel "Franz". Słuchałam za to płyty Rosalie. I szczerze mówiąc nawet teraz jej słucham, bo ciężko się od niej uwolnić.
OdpowiedzUsuńNowa recenzja na http://the-rockferry.pl/
Ewa nominowana w Žebřík 2018- więcej w NN
OdpowiedzUsuńwww.ewasinger2017.wordpress.com
Lubię fear :)
OdpowiedzUsuńNajwiększe wrażenie zrobił na mnie "Franz Beckenbauer", potem "About Us" i na końcu "Fear".
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
Niestety, nie znam żadnego z tych debiutantów. Jeszcze :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, nowy post
http://scarlett95songs.blogspot.com/