poniedziałek, 29 stycznia 2018

re-cenzja #19: Krzysztof Zalewski – Zalewski śpiewa Niemena (2018)

Znalezione obrazy dla zapytania zalewski śpiewa niemenaJuż niejednokrotnie mogliście się przekonać, jak wielką entuzjastką twórczości Krzysztofa Zalewskiego jestem. Nic zatem dziwnego, że premiery jego najnowszej płyty wyczekiwałam z wielką niecierpliwością. Pomysł na Zalewski śpiewa Niemena powstał podczas zeszłorocznej edycji festiwalu w Jarocinie, na którym to uczczono rocznicę występu Czesława Niemena na tymże wydarzeniu oraz rocznicę premiery płyty Dziwny jest ten świat - Krzysztof zagrał koncert z piosenkami zmarłego artysty. Kilka miesięcy później zapowiedziano płytę, będącą niejako kontynuacją tego występu. Zobaczmy, jak wypadają wyniki prac nad twórczością Mistrza polskiej piosenki.

Obawiałam się nieco tego albumu. Nie, żebym zwątpiła w umiejętności Zalewskiego, jednak zawsze byłam zdania, że ktoś, kto bierze na warsztat Niemena, albo stroi sobie żarty, albo jest szalony. Jego utwory są bardzo trudne i wszelkie próby ich reinterpretacji zwykle pozostawiają wiele do życzenia. Stąd moje sceptyczne podejście, które uległo zmianie po wysłuchaniu pierwszego singla promującego płytę, czyli Przyjdź w taką noc. Ten bigbitowy numer ma w sobie pierwiastek uzależniający. Nawet nie chcę wiedzieć, ile razy go zapętlałam.


Patrząc na tracklistę krążka, ucieszyłam się z takiego doboru repertuaru. Nie będę ukrywać, że przed odsłuchem tej płyty znałam jedynie Dziwny jest ten świat i Jednego serca; nigdy nie zagłębiałam się w twórczość Czesława Niemena, więc pozostałe utwory stanowiły dla mnie zagadkę. Należy to uznać za plus – spora liczba mało znanych piosenek pozwala młodszym pokoleniom zapoznać się z dorobkiem artysty, a starszym odkryć go na nowo.

Zatem moje nadzieje i ekscytacja rosły w miarę zbliżania się daty premiery płyty. A kiedy wreszcie nadeszła... Przepadłam od razu. Od pierwszego dźwięku Doloniedoli wiedziałam, że jest bardzo dobrze, co i tak jest bardzo delikatnym określeniem, ale staram się nie popaść w zbytnią euforię, co będzie trudne. Wspomniany wyżej utwór, Doloniedola, stanowi świetny start  gitary wyznaczające rytm brzmią tutaj obłędnie. Zresztą nie tylko one: całość jest po prostu olśniewająca.

Właściwie to samo mogłabym powiedzieć o każdym kolejnym kawałku. Nie wychwyciłam w nich ani jednej niedoskonałości. Wszystko jest przemyślane, dopracowane, wypieszczone. Najbardziej cieszy mnie to, że Zalewski nie przekombinował. Odświeżył, unowocześnił, dodał charakterystyczny dla siebie klimat, ale nie przesadził. Zrobił to z klasą i z wyczuciem. I to się bardzo chwali.


Gdybym miała wskazać ulubione piosenki, byłoby mi niezmiernie trudno. Na tę chwilę nie jestem w stanie tego zrobić, ale należy wyróżnić kilka najmocniejszych pozycji. Jedną z nich jest niewątpliwie Dziwny jest ten świat, w którym Zalewski pokazał potencjał swojego wokalu i siłę w nim drzemiącą.  Tego wykonania po prostu trzeba posłuchać! Ciekawym punktem jest Status mojego ja, gdzie w utrzymanej w tym samym tempie warstwie brzmieniowej dzieje się wiele. Najbardziej podoba mi się ten pomrukujący saksofon. Dobrze wypada także instrumentalne Outro, które jest świetnym zwieńczeniem studyjnej części płyty  tuż po nim pojawia się głos Piotra Metza, zapowiadający jarociński występ Krzysztofa, a w dalszej części słyszymy trzy piosenki w wersji live: Dziwny jest ten świat, Począwszy od Kaina oraz Status mojego ja.

Jeszcze długo mogłabym się rozpisywać o każdej z tych interpretacji, ale to nie ma większego sensu. Po prostu włączcie płytę i wsłuchajcie się uważnie. Tak jak wspominałam, Zalewski nie przedobrzył, tylko dał tym piosenkom część siebie, którą wyraźnie słychać i która dodała rześkości. Dobrym posunięciem było zaangażowanie sióstr Przybysz w postaci chórku - dzięki ich obecności płyta jest jeszcze bardziej urozmaicona (Przyjdź w taką noc, Pielgrzym). Zalewski śpiewa Niemena nie dostaje pełnej dziesiątki tylko dlatego, że jest na to za wcześnie. Pisząc tę recenzję, wciąż trzyma mnie całkowite oczarowanie muzyką, którą dostaliśmy na tej płycie. Możliwe, że po jakimś czasie, kiedy emocje opadną, spojrzę na nią inaczej, ale teraz - absolutna miłość. Miłość miłość.

★★★★★★★★★★
po-słuchaj: wszystkiego

5 komentarzy:

  1. Zacznę od tego, że wyświetliłem Twojego bloga po raz 6,666 :) Jest za to jakaś nagroda? :)

    Zalewskiego Niemena właśnie sobie zapuściłem. Brzmi super, i wokalnie, i muzycznie. Brzmienie Niemena kojarzę jak przez mgłę, ale to zalewskie podejście sprawia wrażenie mocno odswieżonego. Ale bez przesady, w dobrym guście. Ogólnie, nawróciłaś mnie na Zalewskiego, za co Ci dziękuję ;)

    Pozdrowienia + nowy wpis, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagrodą jest uścisk dłoni prezesa (czyt. mojej) i order z ziemniaka w kształcie szóstki. :D
      Cieszę się ogromnie, że udało mi się Cię nawrócić! ;)

      Usuń
  2. Ciekawy pomysł na album, ale jednocześnie ryzykowny. Musze się za niego kiedyś zabrać.

    Nowy wpis na http://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawy, intrygujący pomysł. Ciekawa jestem tego krążka. W wolnej chwili posłucham.

    Nowy post, zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Album w sam sobie bardzo ciekawy i chętnie sięgnę po niego jeszcze raz.
    PS: Ewa z nominacją w Ceny Andel 2018- więcej w NN
    www.ewasinger2017.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń