środa, 11 listopada 2020

W słuchawkach #36

Król, Igor Nikiforow  Byłaś serca biciem. Jeden z ulubionych artystów wykonujący jeden z ulubionych utworów. Czy istnieje przepis na lepszą muzyczną niespodziankę? Nie sądzę. Odświeżony przebój Andrzeja Zauchy w tej aranżacji niewiele się różni od oryginału, ale czuć w nim charyzmę Króla. I takie połączenie jest dla mnie bezbłędne. 


The Dumplings  Kocham Cię kochanie moje. Sytuacja analogiczna do poprzedniej, z tym że tutaj cover zupełnie różni się od oryginału. Przesiąknięty elektroniką, lekki, uroczy i zarazem tajemniczy. Warto zwrócić uwagę też na teledysk, absolutnie przepiękny i wciągający od pierwszej chwili. Jestem pod ogromnym wrażeniem całego projektu.


Kasia Lins  Śniłam, że jest spokój. Przyznaję, że doceniłam tę piosenkę w pełni dopiero po jakimś czasie. Początkowo, nie wiedzieć czemu, ją omijałam, a teraz potrafię słuchać jej w kółko przez godzinę. Warstwa liryczna stanowi ważny element tej kompozycji, bo kryje w sobie wiele tajemnic i cechuje się szczerością. Wspaniały jest też refren  niespokojny, rozedrgany i emocjonalny.


Kwiat Jabłoni  Mogło być nic. Muzyka duetu kojarzy mi się ze świetnymi tekstami i uroczymi melodiami. Nie inaczej jest w tym przypadku. Nowy singiel Kwiatu Jabłoni zwraca uwagę swoim ciepłem, a obok pozytywnych, dających nadzieję wibracji nie da się przejść obok obojętnie. Taki numer cudownie rozświetla szare i ponure dni, które przyniósł nam listopad.


Harry Styles  Adore You. Do tej pory nie udało mi się całkowicie przekonać do drugiego solowego albumu Harry'ego Stylesa, ale małymi krokami zbliżam się do celu. Spodobało mi się luźne, niespieszne Adore You, przywołujące beztroskę i letni powiew wiatru. Ma w sobie ten kawałek lekko funkowy vibe, przez który z miejsca chce się tańczyć.


Lilly Hates Roses ft. Dawid Podsiadło  Lifeboat. Kompletnie zapomniałam o tej piosence, której swego czasu namiętnie słuchałam. Lubię takie powroty do rzuconych w niepamięć utworów, bo na nowo można odkryć ich piękno. A Lifeboat zdecydowanie jest kompozycją piękną, spokojną i romantyczną. 


Three Days Grace  Infra-Red. Na koniec mocne uderzenie. Choć kojarzyłam Infra-Red od dłuższego czasu, nigdy nie wywoływał we mnie ten utwór większych emocji. Niedawno odkopałam go w czeluściach mojego Spotify i w końcu przemówił. Lubię tajemnicze, trochę złowrogie zwrotki, ale przede wszystkim świetny wokal Matta Walsta.

3 komentarze:

  1. Mam dokładnie to samo z tym utworem Kasi :) Jak płyta wyszła, to tak średnio zwracałam na ten utwór uwagę. Cała płyta jest naprawdę niezwykła. Chyba najlepsza polska, jaka wpadła mi w ręce od czasów "Sea you later" Pierogów.
    A te teksty bardzo na czasie <3

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam mieszane uczucia co do Dumplingsowej wersji "Kocham Cię", mianowicie przeszkadza mi wokal Święs. Ale muzycznie jest nieźle, a teledysk bardzo udany. Nowy Kwiat Paproci jak zwykle... bez szału. :P Za to spodobało mi się "Lifeboat".
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z dwóch pierwszych coverów zdecydowanie wybieram ten maanamowy :) Wersja piosenki Zauchy jakoś mnie nie powala, może jest za bliska oryginału.
    Aha, no i zawsze na "Adore You" lubię sobie popatrzeć - świetny teledysk :)

    Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis ;)

    OdpowiedzUsuń