środa, 18 listopada 2020

re-cenzja #77: Bluszcz – Kresz (2020)

Informacja o nowej płycie duetu Bluszcz nieco mnie zaskoczyła, bo zaledwie rok temu ukazał się poprzedni album  W naszych domach. Niemniej byłam niesamowicie ciekawa, biorąc pod uwagę wcześniejsze dokonania zespołu, jak będzie brzmiała tegoroczna premiera. I choć spodziewałam się, że Kresz będzie stał na wysokim poziomie, to nie przypuszczałam, że będzie to tak wspaniałe wydawnictwo. Pod każdym możliwym względem.

Bluszcz debiutowali w 2017 roku płytą Junior. Pamiętam, jakie wrażenie wywarły na mnie te nagrania  współczesne dźwięki, ale z tchnieniem nostalgii, którą zaznaczono także na okładce. Krążek W naszych domach, chociaż wciąż bardzo dobry, nie zachwycił mnie tak, jak właśnie Junior. Pomimo to często do niego powracałam i cieszyłam się, że muzycy postanowili tym razem dorzucić też polskie teksty. Na Kreszu nie dość, że poziom wystrzelił poza skalę, to jeszcze warstwy tekstowe wszystkie są w języku polskim. Nie mogło być lepiej.

Kresz jest świetnie skonstruowany  zaczynając od właśnie słów, przez charakterystyczny, tajemniczy wokal, aż po linie muzyczne. Słuchając tej płyty, od razu przenosimy się do PRL-u. Ale w takim pozytywnym znaczeniu. Artyści w rewelacyjny sposób znów połączyli nowoczesność z przeszłością. Kresz to przemyślana opowieść o miłości, wolności i młodości, wyrażona za pomocą elektronicznych, chillowych melodii, a także cudownych tekstów, napisanych właśnie w taki sposób, jak pisało się przed dekadami. Nie brakuje zresztą bezpośrednich odniesień do kultury tamtych czasów (Jak Uma Thurman w tańcu / Jak Patti Smith, lecz Poli Raksy twarz). Warstwy słowne są proste, nieskomplikowane, ale jednak dotykają ważne kwestie. Są wprost nadzwyczaj chwytające i urokliwe.

Niełatwym zadaniem jest wskazanie najlepszych (czy moich ulubionych) utworów. Nie będę jednak ukrywać, że są piosenki, które z miejsca mnie urzekły. Zaliczam do nich Lata dwudzieste, Sopot '86, Lamparty oraz Kurorty. Pierwsza z nich, będący jednocześnie singlem promującym, odznacza się całkiem tanecznym rytmem, niemniej warstwa tekstowa jest trochę smutna i prawdziwa zarazem, skłaniająca do refleksji. Podoba mi się też delikatny ukłon w stronę Myslovitz (Wieczorami mali chłopcy sięgają po telefon / Śledzą konta dziewczyn, które nie chcą ich znać). Również chwytliwą melodią mogą poszczycić się Lamparty; przy tym kawałku nogi same rwą się do tańca. Uwielbiam moment, gdy padają słowa Ona słucha Beastie Boys – wówczas od razu chce się pląsać. Kurorty z kolei to trochę pomost między dotychczasowymi płytami  całkowity minimalizm oraz koncentracja na warstwie muzycznej zaczerpnięte z Juniora oraz recytowane wprowadzenie z albumu W naszych domach bezbłędnie wpisują się w konstrukcję Kreszu. Bezkonkurencyjnym jednak dla mnie kawałkiem jest Sopot '86  nie znam chyba drugiej tak pięknej, klimatycznej i wyjątkowej kompozycji, przesiąkniętej namacalnymi wręcz emocjami. Prawdziwy majstersztyk.

Kresz jest płytą bardzo skondensowaną  trwa zaledwie 33 minuty i w tym czasie otrzymaliśmy świetnie ukształtowaną historię. Intensywną, ale nieprzesadzoną. Utrzymaną w jednej stylistyce, ale urozmaiconą i nienudną. Muzycy zachowali balans między spokojnymi i tanecznymi utworami. Od siebie dodam, że Kresz jest dla mnie jednym z najlepszych krążków tego roku i nieśmiało życzę sobie więcej tak fantastycznych dźwięków  nie tylko od grupy Bluszcz.

★★★★★★★★★★

po-słuchaj: Sopot '86, Kurorty, Lamparty

6 komentarzy:

  1. Oj, ale mnie wzięło. Cover Maanamu - DRESZCZE. Się nie spodziewałem ;)
    Podobają mi się te wszystkie nawiązania w otwierającej piosence. Będę słuchać dalej, trochę się tylko boję, że aranżacyjnie nie podołam, bo niektóre piosenki są do siebie zbyt podobne. Ale - mimo wszystko - zapodałaś mi dzisiaj świetny klimat. Dzięki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Poskakałam po piosenkach i muszę sobie ten album koniecznie zapisać. Fajnie tu wszystko gra - wokale, klimat, nawet teksty, choć tu zawsze ciężko mnie zadowolić gdy piosenki są po polsku.

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znałam wcześniej tych piosenek❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Bluszczowa wersja "Wyjątkowo zimnego maja" jest ciekawa, aczkolwiek jestem tak ślepo 'zasłuchana' w oryginał, że moim zdaniem nie da się go przebić. ;) Posłuchałam sobie "Lata dwudzieste" i właśnie sobie pomyślałam, że jakie czasy, tacy "Chłopcy". :D
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń