wtorek, 24 listopada 2020

re-cenzja #78: Nothing But Thieves – Moral Panic (2020)

Trzy lata temu Nothing But Thieves wydali album Broken Machine, z którego pochodziła moja ulubiona piosenka 2017 roku, czyli Amsterdam. Właśnie dlatego z nadzieją i ciekawością oczekiwałam ich najnowszego krążka, a ten ukazał się w zeszłym miesiącu. Moral Panic nie odstaje stylistyką od poprzednich dokonań grupy – przodują rockowe zagrania, co jest plusem i minusem jednocześnie. 

Plusem, bo osobiście odczuwam niedosyt prawdziwie rockowych, naładowanych niespożytą energią nowości,
więc każda w tym typie bardzo mnie raduje. Minusem jest to, że chciałabym usłyszeć od Nothing But Thieves trochę więcej – wiem już, że w takim gatunku odnajdują się doskonale, a wokal Conora Masona wydaje się stworzony do tych brzmień. Brakuje mi po prostu przekroczenia pewnych granic, chociaż odnoszę wrażenie, że panowie nieco się o to pokusili na Moral Panic. Nieznacznie, ale jednak.

Można wychwycić w zbiorze premierowych kawałków pewne naleciałości syntezatorów i szeroko pojętej muzyki elektronicznej. Nie są to nie wiadomo jak wyraźne i przodujące elementy, jednak ich obecność jest niewątpliwa. Trochę przypomina mi to Linkin Park, którzy już kilkanaście lat temu łączyli rock i elektronikę, choć w dosadniejszy niż Nothing But Thieves sposób. To jedynie moje luźne i niezobowiązujące skojarzenie, bo nie należy odmawiać muzyce Brytyjczyków pozytywów. Moral Panic, tak jak dotychczasowe płyty, obfituje w szczere teksty i chwytliwe melodie. A wisienką na torcie wydaje się magnetyczny wokal, będący niejako wyróżnikiem zespołu.

W moim odbiorze jest to album trochę nierówny. Pierwsza połowa siada w zasadzie od razu, ale druga trochę leci w zapomnienie. Sporo utworów zaczyna się powoli, a później rosną i przemieniają się w sztandarowy, żywiołowy rockowy numer. Dodatkowo ich konstrukcja jest dosyć przewidywalna, na przykład wieńczący całość Before You Drift Away – oszczędny, silący się trochę na balladowy ton zakończony mocnym uderzeniem. Takie zagrania po prostu już nie zaskakują. Pomimo tej szablonowości znalazłam kilka piosenek, które istotnie do mnie trafiły. Są nimi Real Love Song, Phobia i Unperson. Pierwszy z nich przesiąknął emocjami, przekazywanymi przez wokalistę. Lubię też nieśmiałe naleciałości syntezatorów i jeszcze delikatniejsze smyczki pod koniec. Z kolei Phobia to mroczny kawałek z groźnym klimatem. Takiej kompozycji NBT jeszcze chyba nie mieli. Całość brzmi trochę jak wyrwana z jakiegoś psychodelicznego horroru. Aż żal, że nie utrzymano początkowego tonu przez cały numer, tylko postawiono na coraz szybsze i szaleńcze tempo, choć to też ma swój urok. Otwierający krążek Unperson także ma w sobie trochę szaleństwa, zwłaszcza w zwrotkach, bo refren nieco to łagodzi. Muszę również przyznać, że urzeka mnie nieco ironiczny wers This is not what you think it is / This is not what you think it is / It's worse.

Choć moje odczucia względem Moral Panic są dosyć niejednoznaczne, to przeważają pozytywne wrażenia. Po części przez sympatię do twórczości Nothing But Thieves, po części przez sam materiał, który jest naprawdę niezły. Znalazło się co prawda kilka potknięć czy niedociągnięć, chwilami wieje nudą i łatwo można przewidzieć, jak dana piosenka będzie wyglądała, to mimo wszystko dobrze się słucha tej płyty. Myślę, że w tym roku żaden kawałek z Moral Panic nie zajmie pierwszego miejsca w moim podsumowaniu 2020, ale z pewnością któreś trafią się na nieco niższych pozycjach.


★★★★★★☆☆☆☆

po-słuchaj: Phobia, Real Love Song, Unperson

6 komentarzy:

  1. Mniej mi się ta płyta podoba od poprzedniej :/

    Wsłuchałam się w końcu w nowy album zespołu Bluszcz i WOW. Już jedna z moich ulubionych płyt 2020 :)

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie się 'Moral Panic" całkiem podoba, ale właśnie szczególnie w tych momentach kiedy nagle coś się zmienia. Ta nowa orkiestralna wersja "Impossible" też jest fajna i dzięki niej bardziej doceniam ten utwór. Co do numeru jeden, to nie będzie to ich płyta, ale ogólnie jest to jeden z tych albumów, do których wciąż wracam. A jak na 2020-ty, to naprawdę spoko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Zapraszam na nowy wpis. Miłego weekendu! :)

      Usuń
  3. Nie mogę się zmobilizować do sprawdzenia tej grupy, ich utwory w ogóle mnie nie intrygują. Także te, które załączyłaś jakoś mi przeleciały koło głowy... :/
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń