niedziela, 16 sierpnia 2020

Klimatyzacja: Lata 70.

Dzisiejszy wpis, zainspirowany niejako serialem Różowe lata 70., będzie dotyczył właśnie muzyki z tej dekady. Zaprezentuję Wam siedem kawałków, a pozostałych kilkadziesiąt znajdziecie w playliście na końcu postu. Rzecz jasna  nie sposób napisać wyczerpującego jednego postu o całej dekadzie. Można by jej poświęcić wiele wpisów, wiele artykułów  książek, myślę, tak samo. Dlatego w tej odsłonie Klimatyzacji znajdziecie mój subiektywny misz masz  kawałki dość popularne, choć trochę, zdaje się, zapomniane, a wciąż rewelacyjne. Takie, które świetnie definiują tamte lata. Takie, które niezmiennie uwielbiam.

Ponadto ograniczyłam się do wyboru jedynie zagranicznych utworów. Polskie lata 70. w muzyce to zupełna inna bajka, którą wezmę na warsztat przy innej okazji. A teraz zapraszam na podróż 50 lat wstecz!


Uriah Heep  Lady In Black (1971). Pierwsza piosenka, która przychodzi mi do głowy, gdy usłyszę gdzieś hasło lata 70. to właśnie Lady In Black. Długo zajęło mi poznanie tytułu i wykonawcy, bo to chyba jeden z tych utworów, którego melodię większość z nas kojarzy, ale niekoniecznie jest w stanie przywołać jej nazwę. W każdym razie jest to kompozycja oszczędna i jednostajna rytmicznie, ale absolutnie wyjątkowa i urzekająca.


Creedence Clearwater Revival  Have You Ever Seen The Rain (1971). Wybrałam ten numer ze względu na jego lekkość i beztroskę, przykrywające drzemiący tu smutek. Wydaje się, że piosenka idealnie pasuje do obecnej pory roku  gdy wciąż panują wysokie temperatury i klimat wakacji, ale czuć już na karku zbliżającą się jesień.


Albert Hammond  It Never Rains In Southern California (1972). Kawałek podobny do poprzedniego: zarówno pod względem brzmienia i ogólnego nastroju, jak i przez słowo rain(s) w tytule. Mimo to zdaje mi się, że piosenka Hammonda jest bardziej błoga i jednocześnie nieco smutniejsza. To tylko moje odczucia, ale myślę, że nie da się odmówić temu nagraniu szczególnego uroku.


Jeanette  Porque te vas? (1976). Po tym przeboju brytyjska wokalistka już nigdy nie odniosła sukcesu takiej rangi i choć Porque te vas? to słownikowy wręcz przykład one hit wonder, niezmiennie wypada świetnie. Hiszpańskojęzyczna warstwa tekstowa w połączeniu z delikatnym, słodkim wokalem Jeanette i spokojnym, ale rozbudowanym podkładem muzycznym okazały się przepisem na niezapomniany przebój.



The Trammps  Disco Inferno (1976). Obok gitarowych, sielankowych brzmień lata 70. miały swoją drugą stronę  oblicze disco. Taką muzykę wykonywała między innymi kultowa ABBA czy niemal równie popularne Boney M. Do wpisu zdecydowałam się jednak dodać Disco Inferno, kawałek nie aż tak znany, ale odznaczający się świetną rytmiką i cudownym duchem tamtych lat.



Buzzcocks  Ever Fallen In Love (With Someone You Shouldnt've) (1978). W latach 70. był także, oczywiście, rock w najróżniejszych wariacjach. To wtedy pierwsze sukcesy odnosili tacy giganci jak Queen, David Bowie, Dire Straits czy Pink Floyd. Ich utwory znalazły się na playliście, ale teraz proponuję Wam mocny, zahaczający o punk, energiczny kawałek, który możecie kojarzyć z pewnego kultowego już filmu animowanego ;)



Goombay Dance Band  Sun of Jamaica (1979). Na koniec powracamy do beztroskich, letnich klimatów. Sun of Jamaica to fantastycznie wyluzowany numer, przy którym zawsze się uśmiecham i do którego zawsze mam ochotę potańczyć. I, rzecz jasna, zawsze mam ochotę wyruszyć na słoneczną Jamajkę.




Całą playlistę z wybranymi przeze mnie piosenkami z lat 70. znajdziecie tutaj:


A jakie Wy utwory z tej dekady lubicie najbardziej?

5 komentarzy:

  1. Coś w tej muzyce jest takiego, że nie niknie po tylu latach.

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zestawienie, czasami zapomina się, że lata 70-te to nie tylko psychodeliczny rock. Lubię disco z tamtych czasów, ale też Queen i Pink Floyd. No i debiut Kate Bush! Natomiast jednym z moich ulubionych utworów tamtej dekady jest "Kashmir" Led Zeppelin.

    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twojego zestawienia najbardziej lubię "Sun of Jamaica", "It Never Rains in Southern California", "Disco Inferno" (w moim sercu zawsze będzie mash-up z "Music", który Madonna wykonywała podczas "The Confessions Tour"), otatnio wpadło mi w ucho "Lady in Black", fajnie jest widzieć je w Twoim zestawieniu. Same lata 70. są dekadą do której rzadko wracam, gdybym miała wskazać moich ulubienych artystów z tamtego czasu to byliby to Kate Bush, Queen i Tom Petty and The Heartbreakers.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 4 i 9 z Twojej playlisty to moje ulubione ❤

    OdpowiedzUsuń