niedziela, 8 marca 2020

W słuchawkach #32

Kasia Lins  Rób tak dalej. Wieść o nowym singlu Kasi bardzo mnie ucieszyła; kibicuję jej od lat, a płyta Wiersz Ostatni sprzed dwóch lat towarzyszy mi do teraz. Dzisiaj artystka zapowiada kolejny album przepiękną kompozycją Rób tak dalej. Dawno nie słyszałam tak ciekawie skonstruowanej piosenki, więc już nie mogę doczekać się krążka.



Two Feet  I Feel Like I'm Drowning. Wpadłam na ten utwór całkowitym przypadkiem i już nieprzypadkowo w nim przepadłam. Tętni nieokreśloną, trochę zduszoną energią, jest niezwykle głęboki i wyrazisty, a stonowany wokal nieco go uspokaja. Całokształt wypada naprawdę nieprzeciętnie i niezwykle oddziałuje na zmysły.



Czesław Niemen  Wspomnienie. W ostatnim miesiącu często słuchałam muzyki z lat 60. i 70., a najchętniej wracałam właśnie do Wspomnienia.  Romantyczna, nieprzesadzona piosenka z przepiękną opowieścią i przytulnym klimatem. Myślę, że nie muszę więcej tłumaczyć, dlaczego tak bardzo lubię tę kompozycję.



Depeche Mode  Enjoy The Silence. Można twierdzić, że to oklepany numer, ale ja niezmiennie co jakiś czas do niego wracam. Myślę, że większość z nas zna go na pamięć; w końcu niejedna stacja radiowa katuje bądź katowała go do znudzenia. A jednak wciąż słyszę w nim coś wyjątkowego, coś, co nie pozwala mi go uznać za numer przedawniony i nudny.



Karaś/Rogucki  La petite mort. Płyta Ostatni bastion romantyzmu duetu Kuby Karasia i Piotra Roguckiego to moja dotychczasowa ulubiona płyta roku. Brakowało mi dźwięków, jakie panowie nam zaserwowali. Czuć nowoczesność i flirt z minionym, a ja takim połączeniom nie mogę się oprzeć. Najchętniej wstawiłabym tutaj cały album, ale dziś dzielę się z Wami rytmicznym La petite mort.



Julia Marcell  Moment i wieczność. Tuż po krążku, o którym wspominam wyżej, na ten moment plasuje się najnowsze wydawnictwo Julii Marcell. Poprzednie dokonania artystki niekoniecznie trafiały w moje gusta, ale Skull Echo zaczarowało mnie swoją głębią, wielowymiarowością i przestrzennością. Wspaniały krążek, którego jednym z lepszych momentów stanowi numer Moment i wieczność.



Selena Gomez  Vulnerable. Nie wiązałam nadziei z nowym krążkiem Seleny (byłam nawet nieco zaskoczona jego premierą), ale jestem nim bardzo pozytywnie zaskoczona. Artystka poszła w miękką, kobiecą elektronikę i należy przyznać, że takie brzmienie pasuje do niej jak ulał. Najczęściej wracam do płynnego, pulsującego Vulnerable, które od razu zwróciło moją uwagę.

8 komentarzy:

  1. Świetne zestawienie. Również uwielbiam ten utwór od Czesława Niemena i w ogóle całą jego dyskografię. Kawałęk od Kasi Lins również świetny, wkręca się w głowę. Jedynie czego nie znałem to Two feet, ale też mi się podoba. :)

    Pozdrawiam
    Piotrek
    muzykanakolkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego wpisu najbardziej podoba mi się propozycja od Two Feet. Dawno już go nie słuchałam i zapomniałam, jaki ma ładny głos.
    A na Enjoy the silence muszę mieć nastrój :D

    Nowy wpis na http://the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Mogę się podpisać pod opisem "Enjoy the Silence". Moja pierwsza styczność z tym utworem była w szóstej klasie na angielskim - musieliśmy słuchać i uzupełnić tekst piosenki. :D Nowa Selena nie jest taka najgorsza ("Rare" to pierwsza przesłuchana przeze mnie płyta Gomez), ale nie wracam do niej w ogóle, a "Vulnerable" nawet już nie pamiętam. :/ Z nieznanych mi utworów największe wrażenie zrobiło na mnie "I Feel Like I'm Drowning".
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej podoba mi się Two Feet, a Kasia Lins niestety jakoś nie bardzo. Dawno już nie słyszałem "Enjoy The Silence", ale nie sądzę, że jest oklepany, elektroniczna klasyka po prostu i jeden z moich ulubionych kawałków Depeszów.

    Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń