
Minęły niecałe trzy lata od ostatniej studyjnej płyty Miuosha.
POP. wywołał wiele różnych emocji, zarówno ze względu na
zawarte na nim utwory z artystami takimi, jak między innymi Kasia Nosowska,
Piotr Rogucki czy Organek, ale także przez flirt z właśnie popowymi dźwiękami.
Ja sama uwielbiam tę płytę po dziś dzień, zatem z wypiekami czekałam na jej
następcę. Powroty miały premierę przed kilkoma dniami, a ja już
po pierwszych sekundach wiedziałam, że przez czas dzielący obydwa krążki Miuosh
wykonał naprawdę dobrą robotę.
Przedostatni album był niejaką rewolucją w twórczości
artysty. Zgodnie z tytułem na płycie pojawiło się więcej mainstreamowych
dźwięków, co jednocześnie nie oznacza, że Miuosh porzucił dotychczasowe
brzmienie na rzecz popu. Przeciwnie – krążek stanowił zgrabne połączenie kilku,
pozornie zupełnie sobie odległych, gatunków. Powroty kontynuują
zamysł eksperymentowania. Stylistykę rozpoczętą na POPie wyraźnie
pogłębiono na 10. Solowym albumie rapera. Jest więcej elektroniki, więcej
chwytliwych numerów. Pojawiły się też duety z ważnymi nazwiskami, stanowiące
najsilniejsze momenty krążka.
Ścieżkę otwiera kawałek Panie, który nieco wprowadził
mnie w błąd. Po przepięknym, smyczkowym początku miałam nadzieję, że na całej
płycie usłyszymy trochę instrumentów żywych – zwłaszcza że po zapisie koncertu
ze Smolikiem i NOSPR Miuosh zaostrzył mój apetyt na kolejne podobne
konfiguracje. Niestety, więcej naleciałości muzyki klasycznej na Powrotach
nie usłyszymy, niemniej zamiast tego otrzymamy zestaw przemyślanych,
dopracowanych i niezwykle szczerych kompozycji.
Ów zestaw jest kompilacją spójną i uporządkowaną. Miuosh nie
kryje swojego zainteresowania muzyką elektroniczną i skrzętnie je wykorzystuje
w zdecydowanej większości numerów. Rytmiczne bity są wyraziste przede
wszystkich w duetach z artystami słynącymi właśnie z takiej stylistyki – Diamentova
z Natalią Nykiel oraz Lęk z The Dumplings to jedne z najbardziej
interesujących i najmocniejszych chwil Powrotów. Pierwszy z
kawałków odznacza się chwytliwością i wręcz tanecznością, której po Miuoshu
raczej bym się nie spodziewała. Ma on potencjał na podbicie parkietów. W Lęku
z kolei od pierwszych sekund słychać, że palce przy nim maczali The Dumplings –
rewelacyjny rytm i obłędna Justyna Święs, której jest w tym nagraniu bardzo
dużo. Fantastycznie pulsujący, nocny i tajemniczy kawałek, obok którego trudno
przejść obojętnie.
Warto też zwrócić uwagę na utwory Omega, Motyle
oraz Lhotse. Omega jest chyba najciekawszym pod względem
konstrukcji numerem – niespieszny, choć podrasowany, z instrumentalnym refrenem
i gitarą elektryczną w tle. Podobnie stonowane jest Lhotse, które przez
cały czas się rozwija, ale nie przekracza pewnego pułapu ostrości. W
wieńczących całość Motylach słyszymy Igo, którego wokal bezbłędnie
pasuje do atmosfery utworu. Pełen mocy refren dobrze kontrastuje z nieco
delikatniejszymi zwrotkami.
Powroty to następca POPu,
którego podświadomie sobie życzyłam. Nie zabrakło ani charakterystycznych dla
Miuosha mocnych, autentycznych warstw lirycznych, ani porywających melodii, ani
równie kapitalnych duetów. Artysta ponownie przełamuje wszelkie stereotypy i
udowadnia, że artystyczno-estetyczne bariery są do ominięcia, jeżeli ma się
pomysł i potrafi się to umiejętnie wykonać. Album balansuje na styku różnych
brzmień, gatunków, stylów, koncentrując się jednak na określonym klimacie –
nocnym i wyrazistym. To jest płyta, na której wielu odbiorcom uda się odnaleźć
cząstkę siebie. Niezależnie, czy w danym dźwięku, czy może w pojedynczym
wersie. Na pewno znajdzie się element, dzięki któremu serce zabije trochę
mocniej.
★★★★★★★★☆☆
po-słuchaj: Lęk, Omega, Diamentova, Motyle
Utwór z Pierogami nie jest może moją ulubioną piosenką, jaka dotąd się ukazała w 2020 roku, ale super usłyszeć Justynę ponownie. I to w polskim tekście.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na the-rockferry.pl
Przesłuchałem przelotnie. Nie podoba mi się specjalnie, dziwne, bo to w sumie moje klimaty. Najbardziej przypadł mi do gustu "Lęk", może dlatego, że jest trochę spokojniejszy i bardziej mroczny, a do tego ma całkiem niezły tekst.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam na nowy wpis :)
Ciekawa okładka. Załączone przez Ciebie utwory nie zrobiły na mnie wrażenia, nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
Okładka przykuwa wzrok :)
OdpowiedzUsuńPrzesłuchałam i naprawdę mi się podoba:)
OdpowiedzUsuń