
Ponad dwa lata temu jedną z płyt, które ukazały się na
początku roku, był debiutancki album Rosalie. zatytułowany Flashback. Bardzo go
polubiłam i po dziś dzień do niego wracam. Z niecierpliwością więc wyczekiwałam
wieści o nowości spod rąk artystki. Pod koniec zeszłego roku pojawił się
kawałek Chmury, zwiastujący nadchodzące wydawnictwo. Dziś możemy już posłuchać
krążka w całości. Zostańcie więc w domach i poznajcie świat IDeal, bo jest to
longplay, który zawojuje niejedno muzyczne podsumowanie 2020 roku.
Skłamałabym, jeżeli twierdziłabym, że nie miałam pewnych
nadziei względem nowego krążka Rosalie.. Liczyłam przede wszystkim, że artystka
utrzyma wysoki poziom z pierwszej płyty, a także sięgnie po nowe rozwiązania,
dzięki którym poznamy jej inną muzyczną twarz. I trochę tak jest. Co prawda nie
porzucono całkowicie stylistyki obranej na Flashback, jednak postawiono na
bardziej elektroniczne brzmienia, chwilami też hip hopowe, ale nade wszystko
rytmiczne i szybko zapadające w pamięć. I, co zdaje się najważniejsze,
najlepszej jakości.
IDeal składa się z dziesięciu utworów, z czego aż cztery
poznaliśmy przed premierą krążka – Chmury, Nie mów, Moment i duet z schafterem
o tytule Ciemność. Z tej czwórki największe wrażenie wywarło na mnie niezwykle
taneczne i ujmujące, podszyte nieco funkowym bitem Nie mów – wszystko w tym
kawałku jest na swoim miejscu, od wspomnianej już warstwy muzycznej, przez
świetną produkcję, aż po śliczny wokal Rosalie.. Zresztą powyższe zdanie
dotyczy nie tylko pierwszego singla, ale całego IDeal.
Utwory żwawsze, flirtujące trochę z klimatem disco lat 70. przeplatają
się z tymi spokojniejszymi, bardziej wychillowanymi i nastrojowymi, dzięki
czemu otrzymaliśmy wyważony oraz przemyślany zestaw piosenek, który po prostu
się nie nudzi. Niezależnie jednak od tempa danego kawałka, każdy odznacza się zmysłowością
i elektrycznością, a podobne połączenie potrafi niesamowicie zahipnotyzować.
Warto też zwrócić uwagę na również intrygującą warstwę tekstową płyty –
większość utworów została napisana po polsku, ale najciekawsze pod tym względem
są Spływa i Chodź chodź chodź, w których ojczysty język przeplata się z
angielskim. Zwykle takie mieszanki wywołują u mnie zgrzyt, tutaj natomiast
pasują jak ulał.
Mimo wszystko czuję potrzebę wyróżnienia kompozycji, które
najbardziej do mnie trafiły. Do tego grona zaliczają się omawiane wcześniej Nie
mów, a także Najbliżej, Chodź chodź chodź i Zapomniałam jak. Najbliżej chwyciło
mnie wyrazistym, przestrzennym bitem i uwodzącym wokalem, zwłaszcza w
zwrotkach; w Chodź chodź chodź wyróżnia się głównie dynamiczna linia
melodyczna oraz zabawa głosem – lawirowanie między wysokimi a niższymi
rejestrami. Wieńczące album Zapomniałam jak pokochałam od pierwszych sekund.
Cudownie niespieszne zwrotki, przechodzące w energiczny refren, przy którym
chęć do tańca pojawia się sama oraz uwodząca Rosalie., znów eksperymentująca z
nasileniem głosu. Zapętlam ten numer niemal bez końca, jest po prostu
fenomenalny.
IDeal towarzyszy mi od dobrych kilku tygodni i jestem
przekonana, że na tym nie poprzestanę. Rosalie. nagrała rewelacyjny album, w
którym tak naprawdę trudno znaleźć minusy czy słabsze strony. Wszystko tutaj
gra, dosłownie każdy element, nawet ten najmniejszy. Ogromnie cieszę się, że
Rosalie. nie poprzestała na laurach, bo ogromna praca, którą włożyła w
powstanie drugiego albumu, opłaciła się w stu procentach. Od pewnego czasu
czekałam na płytę potrafiącą wciągnąć mnie całkowicie i to jest właśnie taki
krążek. IDealny.
★★★★★★★★★☆+
po-słuchaj: całości
Nie powiem, bym jakoś baaardzo uwielbiała tę płytę, ale jest to mocne wydawnictwo. Rosalie doskonale wie, co robi. Ciemność to mój faworyt <3 I chyba nawet ulubiona piosenka z repertuaru artystki.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na the-rockferry.pl
Powtórzę mniej więcej swój komentarz, który zostawiłem u Zuzy, bo w sumie nic nowego nie wymyślę ;) W "IDeal", w polskich piosenkach, przeszkadza mi średnia dykcja. Byłem zaskoczony, że tak słabo wypada i trochę się to położyło cieniem na mój odbiór tej płyty. Spodziewałem się też bardziej bezkompromisowego R&B (o ile można się tak wyrazić), a niekoniecznie rytmicznych piosenek do tańca. Dlatego muszę chyba wyrzucić moje oczekiwania do kosza i posłuchać tej płyty jeszcze raz, za jakiś czas :)
OdpowiedzUsuńFajny klimat ❤
OdpowiedzUsuńKurczę, miałam przesłuchać jej pierwszy album, a tu się już kolejny ukazał. :D Teraz jak siedzę w domu to mogłabym w sumie nadrobić zaległości.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
Nie znałam wcześniej tej artystki, a teraz nie mogę przestać jej słuchać:)
OdpowiedzUsuń