sobota, 28 marca 2020

re-cenzja #71: Rosalie. – IDeal (2020)

Rosalie. - "IDeal" - CGM.pl
Ponad dwa lata temu jedną z płyt, które ukazały się na początku roku, był debiutancki album Rosalie. zatytułowany Flashback. Bardzo go polubiłam i po dziś dzień do niego wracam. Z niecierpliwością więc wyczekiwałam wieści o nowości spod rąk artystki. Pod koniec zeszłego roku pojawił się kawałek Chmury, zwiastujący nadchodzące wydawnictwo. Dziś możemy już posłuchać krążka w całości. Zostańcie więc w domach i poznajcie świat IDeal, bo jest to longplay, który zawojuje niejedno muzyczne podsumowanie 2020 roku.

Skłamałabym, jeżeli twierdziłabym, że nie miałam pewnych nadziei względem nowego krążka Rosalie.. Liczyłam przede wszystkim, że artystka utrzyma wysoki poziom z pierwszej płyty, a także sięgnie po nowe rozwiązania, dzięki którym poznamy jej inną muzyczną twarz. I trochę tak jest. Co prawda nie porzucono całkowicie stylistyki obranej na Flashback, jednak postawiono na bardziej elektroniczne brzmienia, chwilami też hip hopowe, ale nade wszystko rytmiczne i szybko zapadające w pamięć. I, co zdaje się najważniejsze, najlepszej jakości.


IDeal składa się z dziesięciu utworów, z czego aż cztery poznaliśmy przed premierą krążka – Chmury, Nie mów, Moment i duet z schafterem o tytule Ciemność. Z tej czwórki największe wrażenie wywarło na mnie niezwykle taneczne i ujmujące, podszyte nieco funkowym bitem Nie mów – wszystko w tym kawałku jest na swoim miejscu, od wspomnianej już warstwy muzycznej, przez świetną produkcję, aż po śliczny wokal Rosalie.. Zresztą powyższe zdanie dotyczy nie tylko pierwszego singla, ale całego IDeal.

Utwory żwawsze, flirtujące trochę z klimatem disco lat 70. przeplatają się z tymi spokojniejszymi, bardziej wychillowanymi i nastrojowymi, dzięki czemu otrzymaliśmy wyważony oraz przemyślany zestaw piosenek, który po prostu się nie nudzi. Niezależnie jednak od tempa danego kawałka, każdy odznacza się zmysłowością i elektrycznością, a podobne połączenie potrafi niesamowicie zahipnotyzować. Warto też zwrócić uwagę na również intrygującą warstwę tekstową płyty – większość utworów została napisana po polsku, ale najciekawsze pod tym względem są Spływa i Chodź chodź chodź, w których ojczysty język przeplata się z angielskim. Zwykle takie mieszanki wywołują u mnie zgrzyt, tutaj natomiast pasują jak ulał.


Mimo wszystko czuję potrzebę wyróżnienia kompozycji, które najbardziej do mnie trafiły. Do tego grona zaliczają się omawiane wcześniej Nie mów, a także Najbliżej, Chodź chodź chodź i Zapomniałam jak. Najbliżej chwyciło mnie wyrazistym, przestrzennym bitem i uwodzącym wokalem, zwłaszcza w zwrotkach; w Chodź chodź chodź wyróżnia się głównie dynamiczna linia melodyczna oraz zabawa głosem – lawirowanie między wysokimi a niższymi rejestrami. Wieńczące album Zapomniałam jak pokochałam od pierwszych sekund. Cudownie niespieszne zwrotki, przechodzące w energiczny refren, przy którym chęć do tańca pojawia się sama oraz uwodząca Rosalie., znów eksperymentująca z nasileniem głosu. Zapętlam ten numer niemal bez końca, jest po prostu fenomenalny.

IDeal towarzyszy mi od dobrych kilku tygodni i jestem przekonana, że na tym nie poprzestanę. Rosalie. nagrała rewelacyjny album, w którym tak naprawdę trudno znaleźć minusy czy słabsze strony. Wszystko tutaj gra, dosłownie każdy element, nawet ten najmniejszy. Ogromnie cieszę się, że Rosalie. nie poprzestała na laurach, bo ogromna praca, którą włożyła w powstanie drugiego albumu, opłaciła się w stu procentach. Od pewnego czasu czekałam na płytę potrafiącą wciągnąć mnie całkowicie i to jest właśnie taki krążek. IDealny.


★★★★★★★★★☆+
po-słuchaj: całości

5 komentarzy:

  1. Nie powiem, bym jakoś baaardzo uwielbiała tę płytę, ale jest to mocne wydawnictwo. Rosalie doskonale wie, co robi. Ciemność to mój faworyt <3 I chyba nawet ulubiona piosenka z repertuaru artystki.

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Powtórzę mniej więcej swój komentarz, który zostawiłem u Zuzy, bo w sumie nic nowego nie wymyślę ;) W "IDeal", w polskich piosenkach, przeszkadza mi średnia dykcja. Byłem zaskoczony, że tak słabo wypada i trochę się to położyło cieniem na mój odbiór tej płyty. Spodziewałem się też bardziej bezkompromisowego R&B (o ile można się tak wyrazić), a niekoniecznie rytmicznych piosenek do tańca. Dlatego muszę chyba wyrzucić moje oczekiwania do kosza i posłuchać tej płyty jeszcze raz, za jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, miałam przesłuchać jej pierwszy album, a tu się już kolejny ukazał. :D Teraz jak siedzę w domu to mogłabym w sumie nadrobić zaległości.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znałam wcześniej tej artystki, a teraz nie mogę przestać jej słuchać:)

    OdpowiedzUsuń