wtorek, 1 października 2019

re-cenzja #65: Król – Nieumiarkowania (2019)

Znalezione obrazy dla zapytania król nieumiarkowaniaJeżeli ktoś myśli, że wydawanie płyt co roku to zbyt szybkie tempo, że w tak krótkim czasie nie da się stworzyć materiału godnego uwagi, ewidentnie nie zna dyskografii Błażeja Króla. Kilkanaście miesięcy temu pisałam w recenzji Przewijania na podglądzie, że rok bez niego to rok stracony. Teraz, słuchając Nieumiarkowań – nowego albumu artysty, jedynie utwierdzam się w tym przekonaniu. I jestem nawet nieco zaskoczona, że tym krążkiem Błażej po raz kolejny podniósł sobie poprzeczkę.

Płytę zapowiadał singiel Te smaki i zapachy. W tym utworze najbardziej moją uwagę zwraca tekst – pełen niedopowiedzeń, tajemniczości i znaków zapytania. Podoba mi się to, że Król pozostawia odbiorcom spore pole, jeśli chodzi o ich własną interpretację. Nie tylko w jednym singlu, nie tylko na nowym albumie, ale w swojej twórczości w ogóle. Każdy surrealny tekst Króla tworzy odrębną historię, schwytaną w ulotne wrażenia. Piotr Stelmach określił warstwę tekstową Nieumiarkowań mianem impresjonizmu. Lepszego epitetu raczej już nie znajdę.


Niezwykłość ostatniego wydawnictwa Króla czuć już od pierwszych sekund otwierającej kompozycji, Godzina piętnasta i ciemno. Rozpoczyna się niepozornie, interesującą melodią, by ostatecznie zaprezentować wachlarz niecodziennych rozwiązań, tworzących rewelacyjną całość, okraszoną surrealną warstwą tekstową. Generalnie wszystkie kompozycje pasują do tego opisu, tyle że każda w swój sposób – nie znajdziemy bowiem na Nieumiarkowaniach dwóch takich samych (czy chociażby podobnych) utworów. Król jak zwykle nie ograniczał się w doborze dźwięków i dzięki ich mnogości otrzymaliśmy abstrakcyjne, cudownie dziwaczne twory, które bywają chaotyczne, ale jednocześnie wciągające. To są takie kompozycje, których trzeba dokładnie wysłuchać naprawdę wiele razy, by móc rozszyfrować je całkowicie. Próbowałam. Jeszcze mi się to nie udało.

Biorąc pod uwagę fakt, że – tak jak już wspomniałam wyżej – nie ma tu dwóch jednakich piosenek, wskazanie tych najlepszych jest raczej niemożliwe. Nie mogę jednak udawać, że wszystkie trafiły do mnie jednakowo mocno. Bo choć poziom całości jest niebywale wysoki, moje serce zabiło szybciej przy nagraniach takich, jak Pierwszy i ostatni, Głodne dusze i Druga pomoc, które zostało wybrane na drugi singiel promujący. Cała trójka kupiła mnie przede wszystkim subtelnymi naleciałościami elektroniki lat 80., a to zwykle wystarczy, by zdobyć moją sympatię. Lecz to nie wszystko. Pierwszy i ostatni jest przestrzennym rollercoasterem; nastrój, moc i rytm zmieniają się niczym w kalejdoskopie i prawdopodobnie ta intensywność zmian tak bardzo mi się spodobała. Głodne dusze z nieznanego powodu kojarzą mi się z Zauchą, niemniej główną zaletą jest równomierna, ale rozbudowana warstwa dźwiękowa oraz ponownie tekst, zwłaszcza wers noc może być zimna i długa, jeśli szybko zaśniesz. Wszystko to opatrzone łagodną, miękką melodią. Zdaje się, że to najmniej eksperymentalny numer na płycie. Druga pomoc też nie wybija się brzmieniowym rozgardiaszem, za to zdobywa sympatię synthpopowym zabarwieniem powiewnej muzyki. Spokojnie utwór ten mógłby zagubić się gdzieś ponad trzydzieści lat temu, a odnaleziony dziś wciąż brzmiałby świeżo i nowocześnie.


Mieszanina stylów, kolaż dźwięków, półsłówka i niedomówienia, szeroka przestrzeń interpretacyjna. Nieumiarkowania to płyta niecodzienna, trochę trudna specyficzna w odbiorze, z pewnością nie dla każdego. Zwykle gdy myślę o jakimś krążku, wyobrażam sobie jeden obrazek, z którym dana płyta mi się kojarzy najmocniej. W przypadku nowego dzieła Króla pojawia się zlepek kilkunastu różnych od siebie, pourywanych, poucinanych elementów, które właśnie pomimo swej odmienności, tworzą spójny, konsekwentny i zorganizowany ogół. Taka jest ta płyta. Wciąż nie wiem, jak Król to robi, ale czapki z głów.

★★★★★★★★★☆
po-słuchaj: wszystkiego

6 komentarzy:

  1. Lubię jego głos. Nie umiem słuchać jego muzyki jakoś bardzo często, ale zawsze miło się do niej wraca.

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już sam nie wiem. Pamiętam, jak chciałaś, żebym zrecenzował poprzednią płytę Króla i musieliśmy ją wymienić na coś innego ;) Tutaj mam podobnie. Z jednej strony jakoś mnie to brzmienie przekonuje, z drugiej wokale mnie męczą...

    Miłego weekendu i zapraszam na nowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ehhhh... niestety nie dla mnie ta płyta...

    Zapraszam do siebie na nowy wpis.
    https://rebellek.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam o tym albumie, ale załączone utwory jakoś nie zachęciły mnie do przesłuchania.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry jest, nawet bardzo. Niby w swojej recenzji umieściłam trzy najlepsze utwory, ale gdy teraz nad tym myślę, to tak naprawdę ciężko jest wskazać te najlepsze, bądź najgorsze, ponieważ album jest bardzoooo spójny i równy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pierwszy raz słyszę, ale naprawdę świetne ma kawałki:)

    OdpowiedzUsuń