niedziela, 3 lutego 2019

W słuchawkach #20

Oasis – Wonderwall. Długo nie rozumiałam fenomenu tej piosenki. Wszyscy się zachwycali, a ja wzruszałam ramionami i zmieniałam utwór. Nadszedł jednak moment, kiedy Wonderwall porwało mnie zarówno tekstem, jak i muzyką. To jeden z tych utworów, które łatwo zapadają w pamięć; a już zwłaszcza, gdy nauczysz się słów – wtedy słuchanie Wonderwall bez śpiewania, nucenia, recytowania, itp. wydaje się nieporozumieniem.



Depeche Mode – It's No Good. Szczególną zwolenniczką Depeszy też nie jestem; mam jakiś tam sentyment do Enjoy The Silence, większą sympatią darzę Freelove i to by było na tyle. Przynajmniej do niedawna. Usłyszałam w radiu It's No Good i czym prędzej zaczęłam poszukiwania tytułu. Podoba mi się współgranie elementów elektronicznych z rockowymi, całość jest tajemnicza i nieco futurystyczna. Chyba czas poznać bliżej Depeche Mode.



Lenny Kravitz – Low. Podobna sytuacja jak z It's No Good – w jednej chwili usłyszałam w radiu, w drugiej już zapisywałam utwór na Spotify. Na początku myślałam, że Low jest jakimś zaginionym, mało znanym kawałkiem z lat 70., więc zaskoczeniem był dla mnie fakt, że pojawił się w zeszłym roku. Niezależnie od czasu powstania, numer Lenny'ego Kravitza trzyma wysoki poziom. Oszałamiający bas, boska perkusja i funkowy duch. Petarda.



Mariusz Januszkiewicz – Niech Żyje Bal. Raczej nieufnie podchodzę do coverów tak znanych, jak i już trochę oklepanych kawałków. Rzadko komu udaje się wzniecić w nich świeżość i nowe życie, a jednak Mariuszowi Januszkiewiczowi wyszło to bezbłędnie. Jego aranżacja klasyku Niech Żyje Bal naprawdę robi wrażenie. Jest nowocześnie, pomysłowo, ale równocześnie stylowo. Dzięki podobnym zabiegom można odczarować niektóre starocie.



Nothing But Thieves – Take This Lonely Heart. Myślę, że mojego zamiłowania do NBT nie muszę już udowadniać, natomiast oni utworem Take This Lonely Heart udowodniają, że rock is not dead. I to nie byle jaki rock. W tej piosence wręcz kipi od emocji, podkreślanych przez samą muzykę, (obłędny) wokal Connora i niegłupi tekst. Nie wiem, ile przyjdzie nam czekać na następcę Broken Machine z 2017 roku, ale mam ogromną nadzieję, że jak najkrócej.



Hozier – Shrike. Wiem natomiast, że nową płytę już pierwszego marca wyda Hozier. Kojarzyłam go głównie dzięki Take Me To Church, jednak najświeższa EPka, Nina Cried Power, bardzo miło mnie zaskoczyła i zaczęłam przebierać nogami na nowy materiał. W międzyczasie osładzam sobie oczekiwanie wspomnianym minialbumem; najchętniej, poza tytułowym kawałkiem, wracam do powolnego, ale charakternego Shrike, które od razu chwyta za serce.



Coma – Daleka droga do domu. Czasem jestem wdzięczna za podpowiedzi na YouTubie, zwłaszcza wtedy, gdy przypomina zapomniane numery. Daleka droga do domu porusza przede wszystkim tekstem; Roguc dotyka takich kwestii i stawia takie pytania, o których myśleliśmy chyba wszyscy w pewnych momentach naszego życia. W połączeniu z wyrazistą, gitarową melodią, tak dla Comy charakterystyczną, utwór ten stanowi jeden z mocniejszych punktów ich dyskografii.

7 komentarzy:

  1. Oasis, uwielbiam ich! <3 Ja polubilam ich od razu kiedy uslyszalam piosenke "Live forever" ;3
    Zapraszam do mnie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Z Oasis miałem dokładnie tak jak Ty. W ogóle mnie nie ruszali, aż któregoś lata (nawet pamiętam kiedy to było) kompletnie odleciałem na punkcie całej płyty, nie tylko samego "Wonderwall". Do dzisiaj podobają mi się na tej płycie chyba wszystkie utwory, a już szczególnie "Champagne Supernova".

    W zeszłym roku odwiedziłem studio, gdzie ta piosenka powstała (to samo studio gdzie powstała "Bohemian Rhapsody") i ta cała 'wonderwall' nadal tam stoi i na dodatek jest przedmiotem uwielbienia i ciągłego fotografowania ;)

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham "Low"! To jedna z moich ulubionych piosenek 2018 roku, świetna jest <3

    Nowy post zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja nadal nie rozumiem fenomenu tego hitu Oasis :D
    Z tego zestawienia najbardziej lubię utwór Hoziera. Chyba najlepszy z jego ostatnich ujawnionych kawałków.
    Nowy wpis na http://the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. "Wonderwall" to dla mnie idealny kawałek do jazdy autobusem z nosem przyklejonym do szyby. :D Natomiast z EP-ki Hoziera najbardziej podoba mi się "NFWMB", chociaż do "Shrike" też wracam.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale dawno nie słuchałam Comy, dzięki za przypomnienie o tak cudownej piosence:)

    OdpowiedzUsuń