
Projekt tęskno to dzieło wokalistki Joanny Longić i pianistki Hani Rani. Ich wspólna droga jest stosunkowo niedługa, ponieważ pierwsze wzmianki o duecie pojawiły się półtora roku temu, w maju 2017. Debiutancka płyta pojawiła się w listopadzie ubiegłego roku. W tym czasie artystki zdołały swoją muzyką podbić serca wielu, zostały nominowane do Fryderyków w kategorii Fonograficzny debiut roku i zajęły wysokie miejsca w licznych podsumowaniach rocznych. Mnie przyszło się z nimi zapoznać dopiero niedawno, ale lepiej późno, niż wcale.
Dość długo zwlekałam, by zapoznać się z albumem. Wiedziałam, że to taki rodzaj muzyki, który wymaga odpowiedniej chwili, żeby w pełni wsłuchać się w go i spróbować zrozumieć jak najlepiej. Po kilkukrotnych spotkaniach potwierdzam – to zestaw dwunastu wysmakowanych kompozycji, na pewno nie dla każdego i nie na każdą okazję. Myślę, że jest to podobna sytuacja jak z chodzeniem do teatru: dla większości raczej rzadka, ale mimo wszystko atrakcyjna i potrzebna rozrywka. Idziemy do teatru, żeby się odchamić. Właśnie tak samo jest z tęskno. Słuchamy ich, by się odchamić, poznać coś nietuzinkowego i przekonać się o naszej wrażliwości na piękno.
tęskno są takim kompromisem między klasyką a współczesnością. Instrumenty takie, jak pianino czy smyczki płynnie przenikają się z bardzo subtelną elektroniką. Delikatne, dziewczęce wokale bezbłędnie wpisują się w tę konwencję, dzięki czemu całość wypada szczerze, lekko i przede wszystkim pięknie. Znalazłam kilka utworów, które wywarły na mnie mocniejsze wrażenie i do których będę wracać najchętniej. Razem, w którym gościnnie udziela się Duit, zauroczyło mnie od razu cudownymi, miękkimi dźwiękami pianina. Nienachalna elektronika podtrzymuje efekt łagodności i finezji. Podobnie czule jest w Lawinie, piosence rozmarzonej i do pewnego momentu wyciszonej. Nieco wyraziściej i intensywniej jest w Mapie i Galopie – ich warstwy muzyczne są bogate w przeróżne dźwięki, a mimo to dalej całości wypadają niezwykle harmonijnie.
Gdy w muzyce popularnej święcą triumfy piosenki nijakie, robione na jedno kopyto*, obecność tak wspaniałych projektów jak tęskno przywraca wiarę w ten przemysł. Co prawda nie jest to w stu procentach moja stylistyka, ale nieporozumieniem byłoby niedocenienie artystek. Bo właśnie, Joanna i Hania nie baczą na gatunki, stereotypy i wszelkie inne podziały. Robią swoje; robią muzykę, która trafi do każdego, dla którego muzyka jest czymś więcej niż tylko punktem obowiązkowym imprezy. Działają na zmysły i wyobraźnię, pokazują swoją miłość do muzyki i świata, a wszystko to czynią z niebywałym wdziękiem i charyzmą.
★★★★★★★★★☆
po-słuchaj: całości
*Zauważyliście, że dosłownie wszystkie piosenki latino są zbudowane na tym samym rytmie?
Nie zabrałam się jeszcze za cały album, ale podoba mi się twórczość dziewczyn. Taka nietypowa. Szlachetna.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na http://the-rockferry.pl
"Szlachetna" - to słowo idealnie określa tęskno!
UsuńNa takie dźwięki trzeba mieć "specjalny" humor. Ja aktualnie go nie mam xD, więc mam mieszane odczucia.
OdpowiedzUsuńPo długiej przerwie zapraszam do siebie :D
https://rebellek.wordpress.com/
Podoba mi się "Galop". Takie aranżacje zawsze kojarzą mi się ze śnieżną zimą :)
OdpowiedzUsuńPrzysłucham się jeszcze tej płycie kiedyś, o jakiejś normalnej porze :)
PS. Zapraszam na nowy wpis :)
UsuńPrzesłuchałam te kawałki i jestem zaintrygowana. To jest takie estetyczne, delikatne, tęskne...
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
Znam jakieś ich pojedyncze kawałki. Myślę, że są zgrabne, minimalistyczne, skromne - kiedy najdzie mnie odpowiedni nastrój, sięgnę po całą płytę, bo widzę że polecasz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.reckless-serenade.pl