niedziela, 11 lutego 2018

Relacja z koncertu Sorry Boys w Warszawie

Dowiedziałam się o istnieniu Sorry Boys blisko rok temu, a zagłębiłam się w ich twórczość stosunkowo niedawno. Mniej więcej w tym samym czasie ogłoszono koncert grupy w Warszawie i już wtedy wiedziałam, że nie może mnie on ominąć. Przepadłam w Romie bezpowrotnie i bardzo chciałam usłyszeć jej brzmienie na żywo. Wieczorem 10. lutego, ostatniej soboty karnawału, warszawskie Palladium wypełniło się finezją, ciepłem oraz pięknem.

Zanim pojawiła się gwiazda wieczoru, na scenę wyszła Mery Spolsky. Ogólnie nie przepadam za suportami, ale ten bardzo mnie ucieszył i wyczekiwałam go. Debiutancki album wokalistki, Miło było Pana poznać, jest wysokiej jakości płytą, tak więc byłam ciekawa jak wypada w wersji live. A wypada świetnie! Mery to prawdziwy człowiek orkiestra  na scenie była sama i przy wykonywaniu swoich piosenek (m.in. Liczydła, Alarmu, Września czy Miło było Pana poznać) towarzyszyły jej tylko gitara, laptop, klawisze oraz sprzęt, którego nazwy nie znam. Artystka łatwo i szybko łapie kontakt z publicznością, a słuchanie jej oraz oglądanie to prawdziwa przyjemność.


W końcu na scenie pojawili się członkowie Sorry Boys, a na końcu weszła ona  cała na biało  i zaczęli występ od pięknego utworu Alleluia. Bela Komoszyńska zachwyciła mnie od razu. Jej uśmiech, energia, radość, która od niej bije  wspaniale się na to patrzy. Podczas śpiewania poruszała się po całej scenie, wykorzystywała każdy jej centymetr, tańczyła, nawiązywała kontakt z publicznością, a mi dzięki niej uśmiech nie chciał zejść z twarzy. Nie wspominając o jej wokalu, który na żywo brzmi jeszcze lepiej niż na nagraniach. Bela ma fantastyczną barwę i rewelacyjnie ją wykorzystuje.

Do wspólnego wykonania kilku utworów zostali zaproszeni goście  Igor Herbut (LemON), Tomasz Organek (Organek) oraz Pani Apolonia Nowak. Igor towarzyszył przy piosence Miasto Chopina, która jest jedną z moich ulubionych w dyskografii Sorry Boys. Wiedziałam, że ten wokalista ma niesamowity głos, ale podczas tego krótkiego występu wywarł na mnie ogromne wrażenie. Utwór w jego wykonaniu nabrał zupełnie nowego, nieco bardziej dramatycznego i emocjonalnego wymiaru. Z kolei Tomasz Organek, jak na rockmana przystało, wniósł na scenę jeszcze więcej żywiołowości oraz prawdziwego rock'n'rolla. Wspomógł zespół przy utworze Ain't No Grave z repertauru Johnny'ego Casha. Usłyszeć Sorry Boys w ostrzejszej wersji było naprawdę ciekawym doświadczeniem. Pani Apolonia Nowak, powitana gromkimi brawami, wspierała zespół w utworze Wracam, który zresztą wykrzyczała cała widownia. Następnie Pani Apolonia została na scenie sama, by wykonać jedną z kurpiowskich pieśni, czym zakończyła podstawowy set koncertu.


Szłam na ten koncert ze znajomością tylko jednego albumu (Sorry Boys wydali dotychczas trzy płyty) oraz przekonaniem, że czeka mnie wieczór pełen wrażeń. Nie myliłam się. Ten występ był prawdziwą ucztą i niesamowitym przeżyciem. Muzykę zespołu można określić trzema słowami, które wymieniłam na początku: finezja, ciepło oraz piękno. Magicznym sposobem zrobili czerwiec w lutym. Grupa wykonała też sporo utworów z poprzednich płyt (np. Pheonix czy Leaving Warsaw), co tylko przekonało mnie, bym jak najszybciej zapoznała się z albumami Hard Working Classes oraz Vulcano, bo kryje się tam wiele perełek.

Uważam, że Sorry Boys zasługują na zdecydowanie większą uwagę. Ich muzyka jest czymś, co niesamowicie oddziałuje na duszę, a występy na żywo otumaniają widza swoim czarem, powabem i czułością, które od nich biją i zostawiają go w takim stanie odurzenia na długi czas. Ja odliczam dni do następnego koncertu i pędzę słuchać całej twórczości zespołu. Trochę żałuję, że dopiero teraz to robię, ale lepiej późno niż wcale. Niech to będzie dla Was zachętą  słuchajcie Sorry Boys, chodźcie na koncerty i wspierajcie ich, a oni odwdzięczą się wspaniałymi muzycznymi doznaniami.

3 komentarze:

  1. Mam chyba podobnie do Ciebie, bo Sorry Boys znam oględnie. Trochę lubię, trochę nie lubię, ale ogólnie na koncert bym się pewnie wybrał z ciekawości.

    Pozdrowienia!
    + nowy wpis u mnie, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję obecności na wspaniałym koncercie, ja się przyznam że tego zespołu nie bardzo znam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Kojarzę Sorry Boys od premiery płyty Vulcano, ale poza pojedynczymi numerami nic od nich nie znam.

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń