niedziela, 12 listopada 2017

Muzyczne podróże: debiuty i powroty

Sezon wydawniczy w pełni - jesień jak co roku obfituje w liczne premiery płytowe. Nie sposób przesłuchać ich wszystkich, ale z co bardziej interesującymi staram się zapoznać i tak oto odkryłam cztery polskie płyty (dwie debiutanckie, dwie powrotne), które wywarły na mnie spore wrażenie i chciałabym, by znalazły kolejnych odbiorców. Co interesujące, każda z nich zabiera nas w pewną podróż - każda w inną, o różnym charakterze i wymiarze, ale każda jest wyjątkowa. Zapraszam do lektury.

Znalezione obrazy dla zapytania kortez mój dom okładka
Kortez – Mój dom (premiera 3/11)

Przyznaję od razu, że nie czekałam na nową płytę Korteza z wypiekami na twarzy. Jego debiutancki album, Bumerang, nie wywarł na mnie wielkiego wrażenia. Jednak w dniu premiery, po wielu pozytywnych głosach, sięgnęłam po Mój dom. I nie przypuszczałam, że jego zawartość aż tak mi się spodoba. Charakterystyczny sposób śpiewania wokalisty nie uległ przemianie, za to została wyraźnie wzbogacona warstwa muzyczna - i właśnie ta zmiana tak na mnie podziałała. Przy Bumerangu wszystkie utwory zlewały mi się w jedno, tutaj taka sytuacja nie zachodzi. Każdy jest inny, każdy jest wyjątkowy, każdy jest piękny. Mój dom to przepiękna, choć smutna opowieść o związku dwójki ludzi z nieszczęśliwym zakończeniem. Przechodzimy kolejno przez etapy związku, aż do samego finału. Przy okazji przeżywamy niesamowitą muzyczną podróż. Jeśli jeszcze jej nie znacie, nadrabiajcie zaległości. Nie pożałujecie.
Ulubione utwory: Wyjdź ze mną na deszcz, Nic tu po mnie, Dobrze, że Cię mam, Dobry moment


niXes  niXes (premiera 3/11)

Pod tą tajemniczą nazwą kryje się nowy projekt wokalistki Ani Rusowicz. Intrygujące słowo nixes oznaczają niksy, czyli demoniczne postacie znane z mitologii germańskiej, które pod ludzką postacią urodziwych dziewcząt wabiły młodzieńców w głębiny morza swoim przepięknym śpiewem. Nie sądzę, aby nazwa była przypadkowa. Rusowicz operuje cudownym syrenim głosem, którym czaruje w każdej z piosenek, zresztą równie czarujących. Na płycie znajdziemy dziesiątkę urokliwych, spokojnych i magicznych utworów, stwarzających niesamowicie przyjemny klimat. Są pełne finezji, kobiecości i wdzięku. Zabierają nas w wykreowany przez artystów świat pełen ciepła, słońca oraz radości i marzeń. Taka wycieczka to świetna ucieczka od szarugi panującej za oknem. Przyjazna elektronika bezbłędnie współgra z gitarami i perkusją. Chciałabym się do czegoś przyczepić, ale nie potrafię. niXes to zdecydowanie jeden z najlepszych debiutów tego roku. Oby więcej takich.
Ulubione utwory: Summer Waves, Paper Planes, Circles


Mikromusic  Tak mi się nie chce (premiera 30/10)

Ten zespół istnieje na polskiej scenie muzycznej już od piętnastu lat. Mają na koncie sześć płyt, wydanych pod szyldami różnych wytwórni muzycznych. Aby wydać Tak mi się nie chce, artyści zorganizowali zbiórkę pieniężną, ponieważ pragnęli nagrać płytę bez żadnych ograniczeń, na własnych zasadach. Fani nie zawiedli i szósty album ujrzał światło dzienne. Zespół zapowiadał, że piosenki, które się na nim znajdą będą nawiązywały do brzmień muzyki lat 60. oraz 80. i mieli rację. Jest to więc kolejna muzyczna podróż, tym razem kilka dekad wstecz. Dostaliśmy bardzo wysmakowany, wyjątkowy krążek, gdzie rytmiczna elektronika wspierana jest instrumentami żywymi (gitary, perkusje, trąbki, pianino) oraz czyściutkim, wysokim i silnym wokalem Natalii Grosiak. Jako że jestem fanką muzyki sprzed kilkudziesięciu lat, odtwarzam Tak mi się nie chce bardzo często i zakochuję się w tych utworach na nowo. Posłuchajcie i Wy. Możliwe, że przepadniecie w tych dźwiękach tak jak ja. Wcale bym się nie zdziwiła.
Ulubione utwory: Pieśń Panny IV, Mgła nad Stawem, Tak Tęsknię, Tak mi się nie chce


Bluszcz  Junior (premiera 1/08)

Co prawda nie jest to płyta wydana jesienią, ale poznałam ją niedawno i muszę się z nią podzielić - muszę, bo się uduszę. Jeżeli lubicie czystą, prawdziwą elektronikę w tej spokojnej, chilloutowej wersji, to to jest płyta dla Was. Zauroczyła mnie ona od pierwszych dźwięków i dalej mocno trzyma, każe odtwarzać od nowa i od nowa. Kiedy zajrzymy na tracklistę płyty, jako tytuły znajdziemy nazwy geograficzne - takie jak Argentina, Oslo, Berlin, Aspen czy Paraguay. Nie wiem, czym zespół się kierował, nazywając tak swoje piosenki, ale ta oryginalna koncepcja bardzo mi się podoba i wyróżnia się na tle innych. Na tej płycie główną rolę gra muzyka: przemyślana, dopracowana, nawiązująca nieco do lat 80. i po prostu genialna. Teksty pojawiają się rzadko, ale gdy już to robią to zwracają uwagę swoją prostotą, a pamiętajmy, że w prostocie siła! Nie wiem, co jeszcze mogę napisać, by zachęcić Was do przesłuchania tej płyty. Może fakt, że uważam ją za jedną z najlepszych płyt wydanych w ostatnich miesiącach. I zerknijcie na okładkę. Jak dla mnie - okładka roku, bezapelacyjnie.
Ulubione utwory: Slow, Berlin, Oslo, Porto, Argentina

8 komentarzy:

  1. Przesłuchałem fragmentami każdą z nich i tym razem wybrałbym chyba Bluszcz. Bardzo przyjemne brzmienie. "Slow" podoba mi się bardzo, a "Argentina" aż prosi się o wokal. Drugie w kolejce byłoby niXes. Też bardzo porządne brzmienie, chociaż piosenkowo już podoba mi się mniej, ale jeszcze się przysłucham. Natomiast Kortez i Mikromusic... hmm, chyba wymagają właściwszego momentu, bo dzisiaj ich nie czuję :)

    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się niXes.
    PS: Ewa na gali Atlet Roku 2017- więcej w NN
    www.ewa-singer.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaciekawiła mnie twórczość niXes. Chyba sobie nawet zaraz ten album włączę ;)

    Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajna notka.
    PS: Vanessa na zakupach z siostrą i przyjacielem- więcej w NN
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Czaję się na niXes. Chciałabym usłyszeć Anię Rusowicz na żywo, ale ona zawsze koncertuje tam, gdzie mnie nie ma. :( Wiem, że nie powinnam się zniechęcać do kogoś po jednym utworze, ale "Takiego chłopaka" Mikromusic wciąż wywołuje u mnie uczucie przejechania pazurem po tablicy...
    U mnie nowa notka, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Vanessa twarzą SinfulColors- więcej w NN
    www.vanessa-actress.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń