piątek, 3 listopada 2017

re-cenzja #15: Dr Misio – Zmartwychwstaniemy (2017)

Nazwa tego zespołu jest myląca. Kojarzy się z czymś milutkim, przyjemnym i delikatnym. Tymczasem Dr Misio tworzą muzykę charakterną, z pazurem - sami artyści określają ją rock & rollem. Zespół, którego wokalistą jest świetny aktor Arkadiusz Jakubik (do tej pory jestem pod wielkim wrażeniem jego roli w filmie Dom zły), powstał już dziewięć lat temu i wydał łącznie trzy płyty. Zmartwychwstaniemy to najnowsze dziecko muzyków. Nazwa długa oraz intrygująca, kojarząca się z jednym, czyli nawiązaniem do wierzeń chrześcijańskich. Już sam tytuł podpowiada, że może być bardzo ciekawie i dość kontrowersyjnie. Ową ciekawość mogą podsycić tytuły utworów, kiedy zerkniemy na tracklistę: znajdziemy tam Mordor, Klubokawiarnię Smutek, Bądź moim Googlem czy Hejtera. Te przykuwające uwagę nazwy bardzo zachęciły mnie do zapoznania się z płytą. I już teraz mogę stwierdzić, że była to jedna z lepszych decyzji, jakie ostatnio podjęłam. 

Dr Misio to jeden z tych zespołów, któremu nie zależy na dużym rozgłosie. Śpiewają, grają koncerty, tworzą to, co chcą tworzyć bez reflektorów wiecznie skierowanych na ich twarze. Nie zabiegają o fejm, nie zależy im na wysokich notowaniach list przebojów - po prostu robią swoje. Niezwykle cenię takie postawy, a ich krzewiciele już na starcie dostają ode mnie bonusowe punkty. Zmartwychwstaniemy jest albumem niełatwym w odbiorze, głównie za sprawą tekstów - bardzo dosadnych, prawdziwych, chwilami brutalnych i przykrych, ale zawsze autentycznych. Jest dobry przekaz w tej płycie, dodatkowo w akompaniamencie genialnej, rockowej muzyki.

Płytę otwiera tytułowa kompozycja, czyli Zmartwychwstaniemy. Uwagę przykuwają nieco orientalne naleciałości przewijające się przez cały utwór. Budują trochę groźny, niepokojący nastrój, choć powtarzana tytułowa fraza może wzbudzać pewną nadzieję. Bardzo spodobało mi się ostrzejsze wejście gitar oraz perkusji, które wprowadza nas w rockowy charakter całego krążka. Bliżej zakumplowałam się z kawałkami Pismo, Za dużo, Klubokawiarnia Smutek oraz Halina. Pierwszy z nich jest singlem promującym, a teledysk do niego wywołał sporo kontrowersji - to właśnie przez ten klip Dr Misio zostali wykluczeni z tegorocznego KFPP w Opolu. Sama piosenka jest stonowana, ale charyzmatyczna i intrygująca, głównie przez tekst. Jakubik bowiem śpiewa: W świątyni najlepszy jest biznes / Kogo obchodzi zabawa? / Od zbawienia lepsza zabawa. W zasadzie niedziwne, ile zamieszania ten utwór wywołał w środowiskach konserwatywnych.


Druga z wymienionych, czyli Za dużo, stanowi bardzo udane i chwytliwe połączenie rockowych oraz elektronicznych brzmień. Obecne w niej klawisze brzmią jakby były wyjęte z horroru - zresztą chrapliwy głos wokalisty tak samo. Ponadto w ciekawy sposób wykorzystano tutaj trąbkę. Klubokawiarnia Smutek to spokojny numer, utrzymany w starym klimacie sprzed kilkudziesięciu lat. W tej piosence świetnie odwzorowano niepowtarzalny klimat dawnych, często przygnębiających, zadymionych lokali. A te powtarzające się dęciaki... Kosmos! Wieńczący cały album utwór Halina to prawdziwie elektroniczny kawałek o świetnym, chwytliwym bicie. Przywodzi mi na myśl muzykę z lat 80., przede wszystkim zespołu Pet Shop Boys.

Nie należy zapominać o pozostałych kompozycjach, które bez wyjątku są bardzo udane. W Mordorze najbardziej spodobał mi się prześmiewczy tekst (To Mordor mą religią jest / I Sauron mym bogiem też / Kierownik jest kapłanem mym / Ja jestem ich wiernym), a także umiejętnie wplecione w tło dialogi rodem z korytarzy przeszklonych biurowców. Bądź moim Googlem to kawałek wprawdzie przejmująco smutny - opowiada o tym, jak bardzo technologia oraz social media wpływają na nasze życie oraz jak często mylimy rzeczywistość z internetową fikcją: Kocham Cię wirtualnie / w świecie realnym nie bardzo (...) W laptopie jesteś piękniejsza. Hejter, utrzymany w spokojnym rytmie, jest prawdziwie alternatywnym numerem, w którym po raz kolejny na pierwszy plan ponownie wybijają się słowa - niezmiennie trafne i brutalnie autentyczne.

 

Moje pierwsze spotkanie z formacją Dr Misio zaliczam do bardzo udanych. Płyta Zmartwychwstaniemy jest tworem bardzo dopracowanym, spójnym oraz zgodnym, choć piosenki znacząco różnią się od siebie - nie znajdziemy tutaj dwóch takich samych numerów. Odbiorca mocno koncentruje się na warstwie lirycznej, która intryguje, zawsze jest autentyczna oraz szczera. Będę to powtarzać do śmierci, ale rzadko kiedy teksty robią tak wielkie wrażenie. Trzeci album zespołu jest wyjątkowy. Oryginalny. Nietuzinkowy. Jedyny taki na polskiej scenie muzycznej. Szykuję dla niego wysokie miejsce w moim rocznym podsumowaniu – zdecydowanie zasłużył. Jeżeli szukacie niełatwych, dających do myślenia utworów, koniecznie posłuchajcie tej płyty. Nie zawiedziecie się.

★★★★★★★★★
po-słuchaj: Zmartwychwstaniemy, Pismo, Klubokawiarnia Smutek, Halina, Za dużo

8 komentarzy:

  1. Raczej nigdy nie interesowałam się tą muzyką,ale po tak zachęcającej recenzji muszę jednak dać temu krążkowi szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałem wcześniej, ale właśnie słucham z zainteresowaniem. Nie powiem, żeby wszystko mi się podobało, ale mimo wszystko jest to całkiem ciekawa propozycja :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z polską muzyką jestem kompletnie na bakier :)

    Nowe recenzje, zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wrażenie, że ten zespół poznał dla jaj, albo jakiejś prowokacji... Nie umiem się przekonać. :/

    Zapraszam na nowy wpis. :)
    to-tylko-muzyka.blog.pl

    ~Arco Iris

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o tym projekcie, ale nie miałam jeszcze ochoty się w niego zagłębiać.

    Nowe recenzje na www.the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nigdy nie interesowałam się muzyką jaką gra ten zespół.Więc nie mogę się wypowiedzieć na ich temat.Muszę przesłuchać,ale recenzja twoja świetnie napisana.
    PS: NN na Ewa-Singer.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  7. Nowa recenzja na http://www.the-rockferry.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń