Od kilku lat marzyłam, aby wybrać się na koncert z trasy Męskiego Grania. W końcu się udało. 8 lipca brałam udział we wspaniałej imprezie, wypełnioną przeróżną muzyką przez osiem godzin. Zapowiada się długi wpis, także weźcie coś do picia i zaopatrzcie się w cierpliwość. Zapraszam do przeczytania relacji.
Nocna elektronika popołudniową porą

Wskrzeszenie Obywatela GC
Gdy zobaczyłam w lineupie tajemniczy projekt o nazwie Obywatel GC 2.0, byłam bardzo zaintrygowana. Osobiście jestem wielką miłośniczką muzyki Ciechowskiego (czy to jego solowych tworów, czy tych z Republiki), więc czekałam na ten występ z niecierpliwością. Całym projektem zarządzał Andrzej Smolik, co było doskonale słychać - wszystkie nowe aranżacje znanych utworów były bardzo dla niego charakterystyczne. Muzykowi przez cały występ nie schodził uśmiech z twarzy, co było naprawdę przyjemnym widokiem. Na scenie, w interpretacji piosenek Obywatela GC zaprezentowali się dawno niewidziana Mela Koteluk, emocjonalny Błażej Król, spokojny i czarujący Skubas oraz - ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i uciesze - żywiołowy Krzysztof Zalewski. Ostatni z wymienionych wykonał moją ukochaną piosenkę, Paryż - Moskwa 17.15, co uważam za najmocniejszy punkt programu. Co nie zmienia jednocześnie faktu, że Obywatel GC 2.0 to bardzo udany projekt i mam ogromną nadzieję, że zapis tego występu będzie wkrótce dostępny na płycie.
Ogniste szaleństwo

Scena Ż sceną debiutantów


Minimalizm, prostota i skromność
Pomiędzy występem Zawiałow a Zioły, na Scenie Głównej swój czas miał legendarny już zespół Hey. To było moje pierwsze spotkanie z nimi na żywo. Artyści zagrali głównie utwory z fantastycznej płyty Błysk. Nie zabrakło tytułowego numeru, który otwierał cały set, a ponadto usłyszeliśmy m.in. Szum, Prędko, prędzej, 2015 i Historie. W pewnym momencie Kasia Nosowska zapowiedziała niespodziewanie wykon piosenki Tramwaje i gwiazdy, którą nagrała razem z Miuoshem i który na scenie także się pojawił. Na koniec zagrano utwór Cisza, ja i czas. W tym występie urzekła mnie sama wokalistka. Zachowywała się bardzo naturalnie i skromnie, po każdym utworze uroczo dziękowała publiczności. Wyglądała wtedy tak, jakby to był jej pierwszy koncert - była zachwycona i wręcz zaskoczona entuzjastycznymi reakcjami widowni.
Mieszanka wybuchowa
Intrygowało mnie, jak w tym roku wypadnie Męskie Granie Orkiestra. Jej frontmani to trzy różne osobowości muzyczne - rockowy Organek, alternatywna Brodka oraz nowatorski Rogucki. Czy z takiego połączenia może powstać coś dobrego? Pewnie, że tak. Podobnie jak w zeszłym roku, szefem muzycznym Orkiestry został Organek i podobnie jak wtedy nie zawiódł. Artyści wykonali utwory z repertuaru Maanamu (Raz,dwa), Myslovitz (W deszczu maleńkich żółtych kwiatów), Tiltu (Nie wierzę politykom), Hey (sic!). Najbardziej w pamięć zapadła mi rapująca Brodka, która wykonała utwór Tata Dilera Kazika. Ponadto na wyróżnienie zasługuje Hi Fi Wandy i Bandy w wykonaniu Roguckiego i Miuosha, King Bruce Lee Karate Mistrz Franka Kimono w wersji Roguckiego oraz Mamy forsę, mamy czas Dżemu w interpretacji Organka. Gościnnie pojawili się wokalistka Lombardu, Małgorzata Ostrowska, która wraz z szefem muzycznym wykonała piosenkę Gołębi puch oraz Kev Fox, który zabrał się za Lust for Life Iggy Pop. Występ Orkiestry był niezwykle różnorodny. Można tam odnaleźć wszelakie style muzyczne - myślę, że każdy meloman znalazł coś dla siebie w tym secie. Imprezę zamknął tegoroczny hymn trasy, Nieboskłon, który spowodował niemałe szaleństwo wśród publiczności. Był ogień!
Ciekawostki

Chwilę po występie Darii Zawiałow udało mi się z nią zamienić kilka słów. Okazała się niesamowicie sympatyczną oraz ciepłą osobą. Wydawała się być bardzo uradowana z powodu dobrego przyjęcia jej występu przez publiczność. I wyraźnie ucieszyła się, gdy oznajmiłam, że wybieram się na jej koncert w Warszawie. Czuję, że na jesiennej trasie da jeszcze więcej czadu.
Podczas ostatnich występów imprezy w moje oczy rzucał się spacerujący... Dawid Podsiadło, który wyraźnie się kamuflował. Ciekawy paradoks - ubrany w czapkę, z plecakiem i pochyloną głową dawał się zauważyć bardziej niż w zwyczajnych okolicznościach. Zastanawiam się, jak podobała mu się impreza, bo wówczas nie wyglądał na bardzo zainteresowanego. ;)
Nigdy nie byłam na Męskim Graniu. Planuję jednak za rok się do Poznania wybrać. Tym bardziej, że mój akademik leży rzut beretem od Cytadeli.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę koncertu xxanaxx. Potrafią zrobić fajną atmosferę. Można się przy nich wytańczyć.
Miałaś szczęście co do Organka. Widziałam ten zespół raz, ale ten koncert był taki powolny, mało energiczny. Nic chyba dziwnego - Tomek zmagał się z chorobą. Potrafię sobie tylko wyobrazić, jak wypada, gdy jest u pełni sił.
Nowa recenzja na http://the-rockferry.blog.onet.pl/
Z tej całej ferajny miałam okazję zobaczyć kiedyś Brodkę (średnio wspominam ten występ) oraz dwa razy Organka i zgodzę się ze wszystkim co napisałaś o tym zespole. Chętnie wybrałabym się na występ poświęcony Obywatelowi, również jestem fanką.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)