piątek, 21 lipca 2017

Guilty pleasures #1

Każdy z nas ma swoje grzeszne przyjemności. Dla jednych będzie to niezdrowa przekąska, dla innych kiepskiej jakości serial, a dla mnie będą to komercyjne, typowo radiowe utwory, które z jakichś niezrozumiałych względów mi się spodobały. Zapraszam na nowy cykl!

Sean Paul ft. Dua Lipa  No Lie
Gdy widzę przy tytule jakiegoś utworu nazwisko Seana Paula, od razu mnie odrzuca. Kompletnie nie rozumiem jego fenomenu oraz dlaczego pojawia się jako featuring w tak licznych piosenkach. Z No Lie pewnie byłoby tak samo - przeszłabym obok obojętnie i z przyjemną myślą, że omija mnie muzyczny koszmarek - ale nie tym razem. Lubię chwytliwy rytm, który zapewne idealnie sprawdza się na klubowych karierach. Jednak największym plusem tego numeru jest refren wykonywany przez Duę Lipę. Jej niski, czysty głos bardzo ładnie brzmi i komponuje się z całością. I nawet ten Sean Paul aż tak nie irytuje...



Charlie Puth  Attention
Nigdy nie interesowałam się przebiegiem kariery tego amerykańskiego artysty. Znałam najpopularniejsze single, niektóre nawet nuciłam, ale nic poza tym. Attention od razu mnie chwyciło. Podoba mi się wiele składowych owego utworu - zmiany tempa, zmysłowy bit, modelowanie głosu i... tak naprawdę nie mam się czego przyczepić. Singiel Charliego to przyjemna, dobra kompozycja. Co prawda nie będę nad nią piać z zachwytu, ale rozgości się ona na mojej playliście. Dobra robota.


Clean Bandit ft. Sean Paul & Anne-Marie  Rockabye
I tutaj podobna historia - totalna obojętność, brak mojego zainteresowania względem wymienionych artystów. Rockabye pomimo skocznego, tanecznego rytmu opowiada o przykrych wydarzeniach i w gruncie rzeczy jest to smutna piosenka, na swój sposób ujmująca oraz nieoczywista. Stąd moje pozytywne nastawienie wobec niej. Anne-Marie brzmi naprawdę dobrze, odpowiednio równoważy wysokość swojego głosu, dzięki czemu nie jest nudna. Skrzypce w połączeniu z elektroniczną melodią jak niemal zawsze robią robotę. Jestem na tak.

3 komentarze:

  1. Hmm, muszę powiedzieć, że mamy bardzo podobne 'guilty pleasures' ;)

    W sumie wszystkie trzy jakoś się do mnie przebiły, natomiast najbardziej chyba "Attention" ze względu na ten świetny bas, którego w takiej piosence w ogóle się nie spodziewałem :)

    Pozdrowienia!

    http://bartosz-po-prostu.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tych trzech utworów najbardziej podoba mi się "Attention", ale jednak nie uważam go za jakiś bardzo dobry. Ogólnie nie słucham radia, ale odkąd poszłam do pracy to nie mam wyboru i słucham tych samych utworów puszczanych w nieskończoność na Esce. Muszę przyznać, że podoba się "Llama In My Living Room" AronChupy i "Don't Act Like You Know Me" Jax Jonesa.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Każdy ma takie piosenki, ale nie każdy się przyznaje :D
    U mnie to chociażby Work Bitch Britney, Starships Nicki Minaj czy - to z nowszych- Mo Bounce Iggy Azalei.

    Nowy wpis na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń