wtorek, 25 lipca 2017

re-cenzja #5: Miuosh – POP (2017)

Na ogół jestem na bakier z rapem. Wielokrotnie próbowałam się przekonać do tego gatunku muzyki i dotychczas tylko kilku raperom udało się zaskarbić moją sympatię (Taco Hemingway, Eminem oraz Macklemore). Pomimo mojego sceptycyzmu zainteresowało mnie najnowsze wydawnictwo Miuosha. Przeglądając tracklistę albumu POP., z lekkim zdziwieniem odnotowałam obecność duetów z artystami takimi jak Kasia Nosowska, Piotr Rogucki, Organek czy Bajm. I dokładnie w tym samym momencie stwierdziłam, że muszę przesłuchać ten album oraz przekonać się, jak dobra jest jego zawartość.

Zrobiłam mały research i dowiedziałam się, że POP. został przyjęty dwojako. Wielu recenzentom i krytykom podoba się zmiana brzmienia Miousha, natomiast jego wieloletni fani nie są nim aż tak usatysfakcjonowani. Raper poszedł w stronę elektronicznych, bujających rytmów, ale nie zapomniał o tym, z czym zaczynał. Odejście od typowego hip hopu zwiastował album (bardzo dobry, swoją drogą) Historie z ubiegłego roku, który artysta nagrał wraz ze Smolikiem i Natalią Grosiak. Być może to doświadczenie skłoniło go do dalszego brnięcia w popowe brzmienia.

Każdy z utworów zawartych na albumie wyróżnia się autentycznym tekstem oraz wyjątkowym klimatem. Najbardziej uwagę przyciągają duety, ale o nich za chwilę. Płytę rozpoczyna piosenka o tytule Nie, w której Miuosh wprost mówi o zmianach w jego muzyce: 14. się zaczęła czwarta dycha / Rap nie mógłby mnie chyba bardziej już odpychać / Muzyka - mam pisać jak to jest być jednym z was / Przez tyle lat nie przetyrałem nawet dnia. W udanym otwarciu artysta prezentuje słuszne refleksje dotyczące życia w akompaniamencie chwytliwego bitu. Kolejnym solowym numerem wartym uwagi są Perseidy. Głęboki głos rapera w połączeniu z melodią podszytą elektroniką oraz dźwiękami gitary i pianina tworzy klimatyczną, spokojną całość. I w tym przypadku należy zwrócić uwagę na warstwę liryczną. 

Przejdźmy do utworów z gośćmi. Na pierwszy ogień idą Neony wykonane wraz z SOXSO, katowickim duetem. Wysoki głos wokalistki, Nataszy Ptakovej, wypada naprawdę dobrze i dobrze komponuje się z wokalem Miuosha. Przy współpracy ze wspomnianym duetem powstał jeszcze jeden utwór, Tu, który zamyka przygodę z POPem. Obie piosenki potrafią zaczarować swoim nastrojem oraz elektronicznym bitem. W utworze Koniec wokal rapera kojarzy mi się z Fiszem, a towarzyszą mu Kasia Gomolska z Lilly Hates Roses oraz zespół Myslovitz. Jest to chyba najbardziej żywiołowy i rytmiczny utwór, wzbogacony o wyraźne dźwięki gitar. Refren wykonywany przez Kasię jest porywający - wokalistka wypada tam obłędnie. Perełką całego albumu jest duet z Kasią Nosowską, Tramwaje i gwiazdy. Oboje artyści wspaniale się uzupełniają. Najbardziej podoba mi się magiczny refren napisany przez samą Nosowską:

Strumień Twoich słów zakończony słowospadem
Z wysokości ust spada ciężką masą na mnie
Wiem, że wiesz, że nie śpię
Kiedy milczę - myślę 
Dorośnij

Czytałam wiele negatywnych wypowiedzi o Mieście szczęścia z Bajm oraz Traffic z Piotrem Roguckim. Jakoś nie potrafię się pod tym podpisać. Według mnie to naprawdę dobre kompozycje. Beata Kozidrak w swoim utworze brzmi tak, jakby jej głos dochodził zza mgły. Dodaje to całej piosence bardzo przyjemnej nutki tajemniczości. Z kolei Traffic krytykowane jest za wokal lidera Comy, który według mnie robi całą robotę w tym utworze. Rogucki bawi się tam swoim głosem i dobrze mu to wychodzi. Byłam ogromnie ciekawa duetu z Organkiem. Liczyłam na jakąś petardę, tymczasem... Trochę się zawiodłam. Kawa i papierosy nie jest złą kompozycją. Dla mnie jest po prostu zbyt jednostajna oraz monotonna, ale wyróżnia się nieco mrocznym klimatem. Mimo tego chciałabym polubić ten utwór bardziej, naprawdę chciałabym ze względu na moją sympatię do Organka. Niestety, nie tym razem.

POP. to bardzo nastrojowy album. Myślę, że idealnie sprawdzi się na różne okazje, takie jak wieczorna przejażdżka autem po mieście. Choć niejednokrotnie raperzy łączyli siły z artystami o totalnie różnych wrażliwościach muzycznych, najnowsze wydawnictwo Miuosha to istny powiew świeżości na polskiej scenie muzycznej. Niecodzienne duety, chwytliwe melodie oraz niesamowicie mądre teksty - doskonały przepis na jeden z najlepszych albumów bieżącego roku.


Moja ocena: 8.5/10 (rewelacyjna; zobacz skalę ocen)
Najlepsze utwory: Tramwaje i gwiazdy, Perseidy, Neony, Koniec, Miasto szczęścia
Najsłabsze utwory: -

6 komentarzy:

  1. Wszedłem na Spotify posłuchać, o kim piszesz :) Póki co, najbardziej podoba mi się "Produkcja", utwór z Nosowską też. Ogólnie, szok, jaki zestaw gości udało mu się zebrać :)

    Tylko co do "Miasta szczęścia", niestety jest to dosyć słaby "cover". Beata brzmi tak, jak w oryginale (może to jest po prostu zsamplowane?), ale ten beat jakoś mi tu w ogóle nie pasuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znałam tego albumu, ale po takiej recenzji muszę się z nim zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że Miuosh istnieje, wiem, że wydał taki album, ale nie zdawałem sobie sprawy, że nie tylko Nosowska może stworzyć z raperem potencjalnie ciekawą kompozycję. "Tramwaje i gwiazdy" są super, naprawdę, bardzo dobry numer. Ciekawość mówi mi, że powinienem sięgnąć po całość...

    http://tojestlista.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedyną piosenką, jaką z tej płyty znam, jest remix Perseidów z Krzyśkiem Zalewskim. Ukazał się dopiero co.

    Druga część relacji z Colours of Ostrava na http://the-rockferry.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Z ciekawości przesłuchałam "Miasto szczęścia", ale nie robi ono na mnie dużego wrażenia.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. PS. Nowy wpis na http://bartosz-po-prostu.blog.pl - pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń