sobota, 13 sierpnia 2022

re-cenzja #92: Ania Leon – Łezki (2022)

Pierwsza wzmianka o Ani Leon, na jaką się natknęłam, to całkiem odważne stwierdzenie, że jej debiutancki album  Łezki  jest najlepszym polskim krążkiem z tego roku. Zaintrygowała mnie ta opinia na tyle, że dość szybko wzięłam się za skonfrontowanie tego poglądu z własnymi odczuciami. Podeszłam do płyty zupełnie neutralnie. Bez oczekiwań, przypuszczeń, bez zrobienia researchu. Nie wiedziałam nawet, w jakim gatunku Ania Leon tworzy. Po prostu miałam nadzieję na solidną dawkę dobrej muzyki i mile spędzony czas. Czy rzeczywiście tak było?

Na Łezkach znajdziemy 13 utworów, w tym dwa bonus tracki. Tracklista rozpoczyna się od tajemniczego i minimalistycznego Intro, a kończy się ujmującym, romantycznym Outro. Pomiędzy nimi znajdziemy zróżnicowane, chwytliwe kompozycje, które zostały utrzymane w elektronicznym charakterze. Kolorowa, różowa okładka płyty jest nieco zwodnicza, ponieważ nie uświadczymy tutaj cukierkowych, lekkich brzmień. Ania Leon gustuje w mrocznych, pulsujących rytmach i trzeba przyznać, że wypada w nich naprawdę przekonująco.



To, na co zwróciłam uwagę, to dwujęzyczność krążka. Polskie teksty przeplatają się z tymi napisanymi po angielsku, co jest fajnym urozmaiceniem, ale co jeszcze ważniejsze  w obydwu wersjach Leon brzmi świetnie. Doceniam zwłaszcza polskie wersy ze względu na ich niebanalność; owiane są tajemnicą, wprowadzają nastrój grozy i niepewności, a to w połączeniu z żywymi, często tanecznymi melodiami daje efekt intrygujący. Gdy dołożymy do tego przyjemny, głęboki wokal Ani Leon, która nie boi bawić się głosem, wówczas słuchacz nie przejdzie obok Łezek obojętnie.

Łezki rewelacyjnie brzmią nocą. Po każdej kolejnej piosence utwierdzałam się w przekonaniu, że określenie nocny pasuje do tej płyty jak ulał. Duszne, zmysłowe i działające na wyobraźnię dźwięki świetnie sprawdzają się w spowitym ciemnością miejscu. Zwłaszcza przestrzenny, niemal kosmiczny numer You N I (i jego polskojęzyczny odpowiednik Maniak przypadł mi do gustu w zasadzie od pierwszych sekund i wciąż pozostaję pod jego wrażeniem. Chętnie wracam także do tytułowego kawałka, którego niespieszny rytm oraz niski wokal artystki wprowadzają nastrój grozy i mroku. Niepozornie rozpoczyna się Paranoid, który z biegiem sekund rozrasta się do wielkiego, niepospolitego dzieła. To chyba najbardziej eksperymentalna, nieoczywista propozycja na płycie i fanom elektronicznych kombinacji na pewno się spodoba. Warto posłuchać jeszcze rozmarzonego Got2Go z przyjemną, delikatną końcówką oraz rosnącego, dynamicznego i jednocześnie uczuciowego Outro.



Debiutancki album Ani Leon łączy w sobie współczesną elektronikę i mistyczną, emocjonalną tematykę. Balansuje pomiędzy jawą a niejawą, prawdą a fantazją, czymś stałym i niestałym. Artystka spaja ze sobą dwie różne, chwilami odległe rzeczywistości w jeden fascynujący świat, do którego chce się powracać. Czy jednak Łezki to najlepszy polski album 2022 roku? Wstrzymam się z odpowiedzią na to pytanie do grudnia. Niemniej nie zmienia to faktu, że jest to na pewno mocny kandydat do tego miana. Ponadto cieszy mnie fakt, że kolejna polska debiutantka przedstawia się publiczności w sposób naprawdę atrakcyjny i zapadający w pamięć.


po-słuchaj: You N I, Paranoid, Got2Go

4 komentarze:

  1. "Przypadki" wydały mi się trochę plastikowe, ale już utwór tytułowy nie. Lubię nocne klimaty, więc się niedługo zabiorę za całą płytę :)

    Pozdrawiam i zapraszam na nowy wpis :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pobieżnie na razie posłuchałam, ale brzmi to dla mnie jak poboczny projekt The Dumplings :D

    Nowy wpis na the-rockferry.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem uprzedzona od samego początku, bo 1) nie lubię słowa "łezki", przyprawia mi ciarki na plecach 2) okładka jest... dziwna. Na szczęście załączone utwory brzmią lepiej, chociaż nie przypominają mi The Dumplings, a coś innego, hmm...
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka przykuwa oko, jest inna...

    OdpowiedzUsuń