sobota, 12 października 2019

re-cenzja #66: Mery Spolsky – Dekalog Spolsky (2019)

Znalezione obrazy dla zapytania mery spolsky dekalogJeśli tworzyłabym listę najbardziej wyczekiwanych przeze mnie krążków w 2019 roku, ten znalazłby  swoje miejsce naprawdę wysoko. Debiutancka płyta Mery Spolsky Miło było Pana poznać wywarła na mnie spore wrażenie i nadal chętnie do niej wracam. Niemniej byłam ciekawa, czy jej następcy nie dotknie syndrom drugiej płyty oraz jaką ścieżkę tym razem artystka wybierze. Dzisiaj wszystko jest jasne, Dekalog Spolsky jest już bowiem dostępny.

Na początku warto poświęcić chwilę uwagi dla samego konceptu drugiego albumu Mery. Spotkałam już różne pomysły na krążki koncepcyjne (ukłony w stronę Lao Che), ale sporządzenia własnego dekalogu w formie kilkunastu piosenek jeszcze nie. Wizję fajnie uzupełniają jednoznacznie kojarząca się okładka oraz otwierające nagranie tytułowe, patetyczne, podniosłe, stylizowane na pieśń kościelną. Po niecałych dwóch minutach jednak charakter diametralnie się zmienia i wraz z taneczną Mazowiecką Kiecką wkraczamy w rytmiczny świat Spolsky.


A świat to niecodzienny. Mery zwinnie lawiruje między dźwiękami, dzięki czemu Dekalog pozostaje zróżnicowany, ale jednocześnie wszystko jest z jednej parafii. Artystka pozostała wierna brzmieniu z debiutanckiej płyty, niemniej odnoszę wrażenie, że nastąpił znaczący progres. Więcej na Dekalogu zabaw, kombinacji, eksperymentów z warstwą muzyczną. Wystarczy porównać sobie łagodną, tęskną Szafę Meryspolsky, rozmarzoną Kosmiczną dziewczynę i porządne techno  FAKA. Każdy numer stanowi oddzielną historię. Są różne emocje, nastroje, barwy. Cieszę się, że znalazło się miejsce na kilka bardziej stonowanych utworów, bo trochę mi tego na debiucie brakowało. Podoba mi się też, że Mery nie zrezygnowała z miksowania śpiewu z melorecytacją, a ponadto dodała zabawę z intonacją. 

Mimo wszystko na największą uwagę i uznanie zasługują teksty. Spodziewałam się rezolutnych, zadziornych i zgrywnych wersów. Nie zawiodłam się. Przeciwnie. Wydaje mi się, że warstwą tekstową Dekalogu Mery podniosła poprzeczkę jeszcze wyżej. Igranie ze słowami, wodzenie słuchacza za nos wychodzi jej bezbłędnie. Zwłaszcza w Bigotce, która jest prawdziwym majstersztykiem. Jeden z moich ulubionych momentów płyty, do których włączam także Technosmutek, Cieliste Rajstopy i KA. Po pierwszym tytule oczekiwałam właśnie sążnego techno bitu, a jednak dostałam łagodną, ale żywą melodię. Nie narzekam, bo to naprawdę świetna piosenka. Polubiłam Cieliste Rajstopy ze względu na przestrzenną muzykę, pachnącą nieco 80'sami; sama Mery brzmi tutaj wprost rewelacyjnie, tak delikatnie i dziewczęco. KA natomiast potwierdza krążące po Internecie przysłowie, że wulgaryzm na 'k' wyraża więcej niż tysiąc słów. Kto by pomyślał, że o jednym przekleństwie można napisać całą piosenkę? Uwielbiam nieco hiphopowy, wręcz trapowy charakter tego kawałka, wzbogacony o zabawne efekty dźwiękowe. Moi faworyci to tylko szczyt góry lodowej, jeśli chodzi o poziom krążka. Fani tańczenia w rytm nabuzowanych utworów pokochają Mazowiecką Kieckę i Sorry From The Mountain, wielbiciele nocnych dźwięków polubią się z Szafą Meryspolsky i Kosmiczną dziewczyną; generalnie wydaje mi się, że każdy łasy na oryginalne rozwiązania znajdzie tu coś dla siebie.


Pod koniec Technosmutku padają słowa: czekam grzecznie na zachwyty albo skargi i skowyty, bo najgorzej, to jak odbiór jednolity. Cóż, chyba należy współczuć wokalistce, bo od premiery płyty minęło już trochę czasu, a ja jeszcze nie natknęłam się na negatywny komentarz względem Dekalogu. Odbiór zatem jednolity, ale to całkowicie zrozumiałe. Mery Spolsky już dwa lata temu zachwyciła swoim podejściem do muzyki i umiejętnością zabawy z nią, a dzisiaj tylko potwierdza, że należy do pierwszoligowych artystów polskiej alternatywy. Oby tak dalej.

★★★★★★★★☆☆
po-słuchaj: wszystkiego

7 komentarzy:

  1. Bidulka z tej Mery, bo u mnie odbiór też chyba będzie jednolity ;) "Bigotka" jest niesamowita, a resztę właśnie pochłaniam w lekkim szoku ;)

    Jedyne co mi trochę zgrzyta, to jej niektóre rymy, ale brzmieniowo wielka zmiana na plus :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodam tylko, że zapraszam na nowy wpis :)
      Miłego weekendu!

      Usuń
  2. Kiedyś zrobiłam podejście do jej debiutu, ale średnio mi się spodobał i na razie nie rzucam się na Dekalog. Aczkolwiek pomysł na teksty bardzo ciekawe.

    Nowy wpis na https://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem, który utwór przez Ciebie załączony najbardziej mi się nie podoba. ;) Daruję sobie ten album.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wiem że płyta wywołała wiele zamieszania, ale osobiście po nią nie sięgnęłam. Może jeszcze się skuszę...
    Nowy post, zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie sądziłam,że ocena będzie tak wysoka❣

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem dlaczego, ale Mazowiecka Kiecka przypomina mi takie stare zmodernizowane utwory z dawnych lat.

    Zapraszam na nowy post.
    https://rebellek.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń