W
2017 roku pojawiła się ich EP-ka 1000
problemów.
Później ich singiel Dzisiaj
jeszcze tańczę,
zapowiadający debiutancką płytę, zaczął zdobywać coraz większą
popularność. Formacja Wczasy i ich album Zawody to głęboki ukłon w stronę
niezapomnianego – elektronicznych lat 80., chwilami smutnych i
refleksyjnych, innym razem wesołych i tanecznych. Te „staromodne”
dźwięki okraszone pewną nutką nowoczesności to kawał naprawdę
porządnego materiału.
Wczasy
zainteresowali mnie sobą od pierwszych dźwięków Dzisiaj jeszcze
tańczę. Uwielbiam takie powroty do tego, co dobre i znane, które
stanowią pomost pomiędzy muzyką poprzednich dekad a współczesnymi
jej następcami – dlatego z niecierpliwością czekałam na
premierę Zawodów, licząc na prawdziwy throwback i klimatyczne
numery z duszą lat 80. I zupełnie szczerze przyznaję, że nie
zawiodłam się. Ta płyta to kopalnia przestrzennych, płynnych
melodii, które ładnie bujają i zostają w głowie na dłużej niż
trzy minuty.
Zawsze
przy zapoznawaniu się z debiutanckimi krążkami jedną z moich
największych obaw jest warstwa liryczna. Pisanie tekstów piosenek
wcale nie jest łatwą sprawą, dlatego za każdym razem ciekawi
mnie, jak poradzi sobie z tym zadaniem początkujący artysta i
zastanawiam się, czy będę zgrzytać zębami, czy szaleć z
zachwytu. Słowom z Zawodów bliżej jest do tej drugiej opcji –
nie doprowadziły mnie co prawda do całkowitej ekstazy, ale jestem
pod sporym wrażeniem ich jakości.
Przede
wszystkim opowiadają o czymś. Nie są bezbarwne, nie stanowią
zbitki przypadkowych, nieprzemyślanych wyrazów. Choć traktują o
dość prostych i codziennych rzeczach – takie jak uczucia,
marzenia, refleksje – robią to w sposób ujmujący i autentyczny.
Płyta afirmuje życie w całości, nie idealizuje, ukazuje wszystkie
wady; jest zwyczajnie szczera sama w sobie. Singlowe Dzisiaj jeszcze
tańczę to takie muzyczne carpe diem: Wczasy zachęcają, by cieszyć
się chwilą, czerpać z niej radość i po prostu żyć. Utwór
Ryszard mówi o prostych, nieskomplikowanych marzeniach przeciętnego
śmiertelnika; zmysłowe i pulsujące Weź mnie jest przepełnione
intymnością oraz napięciem, z kolei Nowy Świat to zasmucone
rozmyślania o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości:
Czy będzie lepiej w tym nowym świecie?
Czy nowoczesność mocno nas przygniecie?
Muzycznie
dzieje się wiele, jednak całość brzmi spójnie i zgrabnie.
Przoduje elektronika, którą można by określić mianem
przedstawiciela nurtu zimnej fali czy synth popu. Co jakiś czas
słyszymy wtrącone instrumenty żywe, ale częściej stanowią one
bardziej tło i delikatne ozdobniki niż główne elementy utworu. W
tym przypadku nie można wziąć tego za wadę, elektroniczna warstwa
brzmi bowiem bezbłędnie i porywająco. Te dźwięki od razu
skojarzyły mi się z muzyką artystów takich, jak Variete,
Rezerwat, Kombi czy chwilami nawet Różami Europy, czyli z
fantastycznym odłamem polskiej muzyki rozrywkowej. Mogłaby
zaistnieć obawa, że Wczasy za bardzo popłyną i ich utwory będą
marną próbą naśladowania tego, co już było. Na szczęście tak
się nie dzieje – pomimo znaczących wpływów innych twórców,
Wczasy są wciąż Wczasami, a nie czyjąś zbędną podróbą.
Myślę,
że fani muzycznych lat 80. będą tą płytą zachwyceni. Mam jednak
nadzieję, że nie tylko oni, bo pomimo wyraźnych nawiązań do
tamtego okresu w kompozycjach Wczasów znajdziemy sporo świeżości
i nowoczesności. Ich twórczość to synteza codzienności młodego
człowieka ujęta w sposób bardzo urokliwy, zamknięta w chwytliwej
oprawie muzycznej. Świetna płyta na upalne lato – na to
zbliżające się i na każde następne.
★★★★★★★☆☆☆
po-słuchaj: Dzisiaj jeszcze tańczę, Weź mnie, Nowy Świat, Prince i Bowie
Przyznam szczerze, że poległem, chociaż bardzo chciałem się tej płycie porządnie przysłuchać. Niestety jest to ten rodzaj muzyki z lat 80-tych, której nigdy nie trawiłem i mimo, że doceniam ich wysiłek i próbę zainspirowania się odległym brzmieniem, to niestety nie są to klimaty na moją cierpliwość :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!
PS. Jeśli recenzowałaś gdzieś płytę Lykke Li, to chciałbym przeczytać, podeślij linka :)
Łap, niedługo też pojawi się tutaj :)
Usuńhttp://allaboutmusic.pl/lykke-li-so-sad-so-sexy-2018-recenzja-karoliny-mlynarskiej/
Dzięki :) Może nie do końca ze wszystkim się zgadzam, ale ogólnie wnioski mamy podobne :)
UsuńPatrzę na ten krążek na Spotify i podoba mi się jego długość. Takie cd szybciej do mnie trafiają. Najbardziej zainteresowała mnie kompozycja "Prince i Bowie". Intrygująca.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na http://the-rockferry.pl/
Oglądam "Wciąż jeszcze tańczę" od minuty i nie wiem, czy jestem bardziej oczarowana tym surfingowym brzmieniem czy tym amatorskim klipem. Przesłuchałam też "Prince i Bowie", ale trochę mniej mi się podoba... Za chwilę sprawdzę EPkę, a z albumem to zobaczymy.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
No dobra, to jednak jest "Dzisiaj jeszcze tańczę"... tak czy inaczej, ląduje na Mojej Liście Przebojów. :)
UsuńCoraz częściej słucham muzyki z lat 80 :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią zapoznam się z zaprezentowaną twórczością.
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Tej płyty jeszcze nie znam :)
OdpowiedzUsuńKolejny polski zespół o którym nie słyszałam. Kiepsko u mnie z polską muzyką
OdpowiedzUsuńNowy post zapraszam
http://scarlett95songs.blogspot.com/
W końcu ich przesłuchałam i masz rację! Bardzo dobra muzyka, przypominająca brzmienia z lat 80. Zapraszam na https://holkamusic.blogspot.com, gdzie nowy wpis na temat historii Open'era. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNigdy nie przekonam się do polskiej muzyki. No niestety tak to jest, więc raczej nie przesłucham tego.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie po dłuuuugim czasie :)
http://rebellek.wordpress.com