niedziela, 10 czerwca 2018

re-cenzja #28: Wczasy – Zawody (2018)

Płyta tygodnia
W 2017 roku pojawiła się ich EP-ka 1000 problemów. Później ich singiel Dzisiaj jeszcze tańczę, zapowiadający debiutancką płytę, zaczął zdobywać coraz większą popularność. Formacja Wczasy i ich album Zawody to głęboki ukłon w stronę niezapomnianego – elektronicznych lat 80., chwilami smutnych i refleksyjnych, innym razem wesołych i tanecznych. Te „staromodne” dźwięki okraszone pewną nutką nowoczesności to kawał naprawdę porządnego materiału.

Wczasy zainteresowali mnie sobą od pierwszych dźwięków Dzisiaj jeszcze tańczę. Uwielbiam takie powroty do tego, co dobre i znane, które stanowią pomost pomiędzy muzyką poprzednich dekad a współczesnymi jej następcami – dlatego z niecierpliwością czekałam na premierę Zawodów, licząc na prawdziwy throwback i klimatyczne numery z duszą lat 80. I zupełnie szczerze przyznaję, że nie zawiodłam się. Ta płyta to kopalnia przestrzennych, płynnych melodii, które ładnie bujają i zostają w głowie na dłużej niż trzy minuty.

Zawsze przy zapoznawaniu się z debiutanckimi krążkami jedną z moich największych obaw jest warstwa liryczna. Pisanie tekstów piosenek wcale nie jest łatwą sprawą, dlatego za każdym razem ciekawi mnie, jak poradzi sobie z tym zadaniem początkujący artysta i zastanawiam się, czy będę zgrzytać zębami, czy szaleć z zachwytu. Słowom z Zawodów bliżej jest do tej drugiej opcji – nie doprowadziły mnie co prawda do całkowitej ekstazy, ale jestem pod sporym wrażeniem ich jakości.


Przede wszystkim opowiadają o czymś. Nie są bezbarwne, nie stanowią zbitki przypadkowych, nieprzemyślanych wyrazów. Choć traktują o dość prostych i codziennych rzeczach – takie jak uczucia, marzenia, refleksje – robią to w sposób ujmujący i autentyczny. Płyta afirmuje życie w całości, nie idealizuje, ukazuje wszystkie wady; jest zwyczajnie szczera sama w sobie. Singlowe Dzisiaj jeszcze tańczę to takie muzyczne carpe diem: Wczasy zachęcają, by cieszyć się chwilą, czerpać z niej radość i po prostu żyć. Utwór Ryszard mówi o prostych, nieskomplikowanych marzeniach przeciętnego śmiertelnika; zmysłowe i pulsujące Weź mnie jest przepełnione intymnością oraz napięciem, z kolei Nowy Świat to zasmucone rozmyślania o przeszłości, teraźniejszości i przyszłości:

Czy będzie lepiej w tym nowym świecie?
Czy nowoczesność mocno nas przygniecie?


Muzycznie dzieje się wiele, jednak całość brzmi spójnie i zgrabnie. Przoduje elektronika, którą można by określić mianem przedstawiciela nurtu zimnej fali czy synth popu. Co jakiś czas słyszymy wtrącone instrumenty żywe, ale częściej stanowią one bardziej tło i delikatne ozdobniki niż główne elementy utworu. W tym przypadku nie można wziąć tego za wadę, elektroniczna warstwa brzmi bowiem bezbłędnie i porywająco. Te dźwięki od razu skojarzyły mi się z muzyką artystów takich, jak Variete, Rezerwat, Kombi czy chwilami nawet Różami Europy, czyli z fantastycznym odłamem polskiej muzyki rozrywkowej. Mogłaby zaistnieć obawa, że Wczasy za bardzo popłyną i ich utwory będą marną próbą naśladowania tego, co już było. Na szczęście tak się nie dzieje – pomimo znaczących wpływów innych twórców, Wczasy są wciąż Wczasami, a nie czyjąś zbędną podróbą.


Myślę, że fani muzycznych lat 80. będą tą płytą zachwyceni. Mam jednak nadzieję, że nie tylko oni, bo pomimo wyraźnych nawiązań do tamtego okresu w kompozycjach Wczasów znajdziemy sporo świeżości i nowoczesności. Ich twórczość to synteza codzienności młodego człowieka ujęta w sposób bardzo urokliwy, zamknięta w chwytliwej oprawie muzycznej. Świetna płyta na upalne lato – na to zbliżające się i na każde następne.


po-słuchaj: Dzisiaj jeszcze tańczę, Weź mnie, Nowy Świat, Prince i Bowie

11 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że poległem, chociaż bardzo chciałem się tej płycie porządnie przysłuchać. Niestety jest to ten rodzaj muzyki z lat 80-tych, której nigdy nie trawiłem i mimo, że doceniam ich wysiłek i próbę zainspirowania się odległym brzmieniem, to niestety nie są to klimaty na moją cierpliwość :)

    Pozdrowienia!

    PS. Jeśli recenzowałaś gdzieś płytę Lykke Li, to chciałbym przeczytać, podeślij linka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łap, niedługo też pojawi się tutaj :)

      http://allaboutmusic.pl/lykke-li-so-sad-so-sexy-2018-recenzja-karoliny-mlynarskiej/

      Usuń
    2. Dzięki :) Może nie do końca ze wszystkim się zgadzam, ale ogólnie wnioski mamy podobne :)

      Usuń
  2. Patrzę na ten krążek na Spotify i podoba mi się jego długość. Takie cd szybciej do mnie trafiają. Najbardziej zainteresowała mnie kompozycja "Prince i Bowie". Intrygująca.

    Nowy wpis na http://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń
  3. Oglądam "Wciąż jeszcze tańczę" od minuty i nie wiem, czy jestem bardziej oczarowana tym surfingowym brzmieniem czy tym amatorskim klipem. Przesłuchałam też "Prince i Bowie", ale trochę mniej mi się podoba... Za chwilę sprawdzę EPkę, a z albumem to zobaczymy.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dobra, to jednak jest "Dzisiaj jeszcze tańczę"... tak czy inaczej, ląduje na Mojej Liście Przebojów. :)

      Usuń
  4. Coraz częściej słucham muzyki z lat 80 :)
    Z chęcią zapoznam się z zaprezentowaną twórczością.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Tej płyty jeszcze nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kolejny polski zespół o którym nie słyszałam. Kiepsko u mnie z polską muzyką
    Nowy post zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu ich przesłuchałam i masz rację! Bardzo dobra muzyka, przypominająca brzmienia z lat 80. Zapraszam na https://holkamusic.blogspot.com, gdzie nowy wpis na temat historii Open'era. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie przekonam się do polskiej muzyki. No niestety tak to jest, więc raczej nie przesłucham tego.

    Zapraszam do siebie po dłuuuugim czasie :)
    http://rebellek.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń