
Historia zna wiele
przypadków, kiedy aktorstwo idzie w parze z muzyką. Dekadę temu do
grupy artystów parających się tymi dwiema sztukami dołączył
Arkadiusz Jakubik, tworząc rockowy zespół Dr Misio. Od tamtej pory
zdążyli wydać trzy płyty, z czego ostatnia – Zmartwychwstaniemy
– ukazała się w zeszłym roku. Wieść o nadchodzącym
debiutanckim krążku lidera kapeli dla wielu była zaskakująca, dla
mnie też. Pojawiła się ciekawość oraz pytanie, w którą stronę
artysta zdecyduje się pójść. Dziś już znamy odpowiedź.
Pierwszy singiel promujący
Szatana na Kabatach jasno pokazał, czego mogliśmy się spodziewać.
Dziś W Internecie to opierający się w głównej mierze na
elektronicznych brzmieniach kawałek, który zwiastował zerwanie ze
znaną stylistyką Dr Misio. Jakubik obrał zupełnie nowy dla
siebie kierunek, choć pogłosy twórczości grupy wychwyciłam
również na Szatanie.
Trudno jest jednoznacznie
zakwalifikować tę płytę do któregoś z gatunków. Dużo tutaj
niebanalnej elektroniki, sporo nawiązań do rockowych lat 80.,
gdzieniegdzie pojawiają się żywe instrumenty dęte. Jakubik nie
boi się eksperymentować i wychodzi mu to na dobre. Mieszanie
konwencji, niezamykanie się w jednym schemacie, przeciwnie –
wykraczanie szeroko poza nie i wytyczanie nowych ścieżek, a także
swoboda i brak obaw w przeróżnych kombinacjach zdecydowanie
działają na korzyść tego albumu. On sam jest na tyle intrygujący i przykuwający uwagę, że nie sposób przejść obok niego obojętnie.
Zarówno po dyskografii
Dr Misio, jak i po singlu Dziś W Internecie, oczekiwałam
szczerych, nierzadko brutalnych oraz skłaniających do myślenia
tekstów. Nie rozczarowałam się. Szatan na Kabatach to kopalnia
błyskotliwych i niezwykle trafnych uwag o otaczającej nas
rzeczywistości. Przewijają się tutaj różne tematy – Arek
Jakubik porusza zagadnienia kontrowersyjne, przykładowo polityka
(Plan Antypaństwowy), społeczeństwo (Dziś W Internecie) czy
religia (Psy), ale mówi także o miłości (Twoje Zniknięcie) czy
po prostu o człowieku (Szatan na Kabatach). Wyłapuje nasze
zachowania i zwyczaje, podkreśla absurdy obecne w szarej
codzienności i do których jesteśmy tak przyzwyczajeni, że nawet
ich nie zauważamy; często tym obserwacjom towarzyszy szczypta
ironii czy nawet cynizmu. Ze wszystkich tekstów płynie mądrość,
której trudno się oprzeć.
Chyba nie potrafię
wyróżnić kilku najlepszych utworów. Każdy ma bowiem w sobie coś,
co czyni go unikatowym i niepowtarzalnym. Niemost to
rockowo-elektroniczny numer, w którym naprzód wybijają się
wyraźne riffy, podkręcone pulsującym bitem. Rytm Cudownego
Pogaństwa oraz Wyliczanki jest tak zaskakujący na tle
poprzedzających ich utworów, że ich obecność wydaje się
niedorzecznością. Mamy tutaj do czynienia z dyskotekowym, ośmielę
się zaryzykować stwierdzenie, że nawet stylizowanym na tandetne
brzmieniem. Jednak w tym przypadku nie jest to żadną ujmą –
osobiście odbieram te dwa utwory jako swoistą zabawę, dowcip oraz
niejaką parodię. Bo pomimo zaskakującego tonu, warstwy liryczne
obu piosenek wciąż są gorzkie i wcale niewesołe. Kompozycja Psy
mogłaby pretendować do miana garażowego protest songu; Historia
Banalnego Miasta to miękka, łagodna elektroniczna melodia,
niepozbawiona smutnego elementu; Twoje Zniknięcie odznacza się
emocjonalnością i wyeksponowaną gitarą akustyczną.
Bogactwo dźwięków,
fuzji i mądrości. Mogłabym długo o tej płycie rozmawiać,
ponieważ oczarowała mnie od pierwszego przesłuchania, a z każdym
kolejnym coraz mocniej doceniam jej wartość. Szatan na Kabatach
jest wymagający pod wieloma względami. Potrzeba koncentracji,
spokoju i czasu, by w stu procentach wykrzesać z niego wszystko to,
co ważne – a tego tutaj sporo. Pomimo że słuchacz czerpie
niewątpliwą przyjemność z obcowania z tymi wysublimowanymi
kompozycjami, one domagają się od niego aktywnego słuchania, a
więc nie bezmyślnego tupania nogą w rytm danej piosenki
(przynajmniej nie tylko), lecz ciągłej analizy tekstu, który mówi
o nas samych. Nasunęła mi się właśnie myśl, że ów kabacki
Szatan drzemie w każdym z nas – w mniejszym bądź większym
stopniu. Koniecznie musicie go poznać.
★★★★★★★★★☆
po-słuchaj: Twoje Zniknięcie, Niemost, Świat Po Końcu Świata, Dziś W Internecie, Historia Banalnego Miasta
Pamiętam jak, lata temu, przechodziłem podobną fascynację debiutancką płytą Marii Peszek. "Szatan..." trochę mi się z tym kojarzy, a przynajmniej Twoja reakcja :) Na pewno jest to płyta, która wymaga aktywnego słuchania, tak jak napisałaś, bo przecież chodzi tu o teksty. Mnie w tej chwili brakuje wystarczającej porcji czasu, żeby się sensownie wypowiedzieć, więc pewnie będę tę płytę poznawać powoli i we fragmentach.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :)
W ogóle nie kojarzę muzycznej twórczości Arka... ;/
OdpowiedzUsuńNowy post, zapraszam
http://scarlett95songs.blogspot.com/
Moim ulubionym mixem "aktor + piosenkarz" jest Hugh Laurie. Szkoda, że nic nie słychać o jego 3. płycie.
OdpowiedzUsuńWidziałam, że Arek był na Spring Breaku w tym roku, ale grał wcześnie i nie chciało mi się wybrać na jego występ.
Nowy wpis na https://the-rockferry.pl/
"Dziś w Internecie" niezbyt do mnie przemawia, ale recenzję czytało się miło, więc może kiedyś sięgnę po cały album.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
Muszę przesłuchać :)
OdpowiedzUsuń