środa, 25 kwietnia 2018

re-cenzja #25: Arek Jakubik – Szatan na Kabatach (2018)



Historia zna wiele przypadków, kiedy aktorstwo idzie w parze z muzyką. Dekadę temu do grupy artystów parających się tymi dwiema sztukami dołączył Arkadiusz Jakubik, tworząc rockowy zespół Dr Misio. Od tamtej pory zdążyli wydać trzy płyty, z czego ostatnia – Zmartwychwstaniemy – ukazała się w zeszłym roku. Wieść o nadchodzącym debiutanckim krążku lidera kapeli dla wielu była zaskakująca, dla mnie też. Pojawiła się ciekawość oraz pytanie, w którą stronę artysta zdecyduje się pójść. Dziś już znamy odpowiedź.

Pierwszy singiel promujący Szatana na Kabatach jasno pokazał, czego mogliśmy się spodziewać. Dziś W Internecie to opierający się w głównej mierze na elektronicznych brzmieniach kawałek, który zwiastował zerwanie ze znaną stylistyką Dr Misio. Jakubik obrał zupełnie nowy dla siebie kierunek, choć pogłosy twórczości grupy wychwyciłam również na Szatanie.


Trudno jest jednoznacznie zakwalifikować tę płytę do któregoś z gatunków. Dużo tutaj niebanalnej elektroniki, sporo nawiązań do rockowych lat 80., gdzieniegdzie pojawiają się żywe instrumenty dęte. Jakubik nie boi się eksperymentować i wychodzi mu to na dobre. Mieszanie konwencji, niezamykanie się w jednym schemacie, przeciwnie – wykraczanie szeroko poza nie i wytyczanie nowych ścieżek, a także swoboda i brak obaw w przeróżnych kombinacjach zdecydowanie działają na korzyść tego albumu. On sam jest na tyle intrygujący i przykuwający uwagę, że nie sposób przejść obok niego obojętnie.

Zarówno po dyskografii Dr Misio, jak i po singlu Dziś W Internecie, oczekiwałam szczerych, nierzadko brutalnych oraz skłaniających do myślenia tekstów. Nie rozczarowałam się. Szatan na Kabatach to kopalnia błyskotliwych i niezwykle trafnych uwag o otaczającej nas rzeczywistości. Przewijają się tutaj różne tematy – Arek Jakubik porusza zagadnienia kontrowersyjne, przykładowo polityka (Plan Antypaństwowy), społeczeństwo (Dziś W Internecie) czy religia (Psy), ale mówi także o miłości (Twoje Zniknięcie) czy po prostu o człowieku (Szatan na Kabatach). Wyłapuje nasze zachowania i zwyczaje, podkreśla absurdy obecne w szarej codzienności i do których jesteśmy tak przyzwyczajeni, że nawet ich nie zauważamy; często tym obserwacjom towarzyszy szczypta ironii czy nawet cynizmu. Ze wszystkich tekstów płynie mądrość, której trudno się oprzeć.


Chyba nie potrafię wyróżnić kilku najlepszych utworów. Każdy ma bowiem w sobie coś, co czyni go unikatowym i niepowtarzalnym. Niemost to rockowo-elektroniczny numer, w którym naprzód wybijają się wyraźne riffy, podkręcone pulsującym bitem. Rytm Cudownego Pogaństwa oraz Wyliczanki jest tak zaskakujący na tle poprzedzających ich utworów, że ich obecność wydaje się niedorzecznością. Mamy tutaj do czynienia z dyskotekowym, ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że nawet stylizowanym na tandetne brzmieniem. Jednak w tym przypadku nie jest to żadną ujmą – osobiście odbieram te dwa utwory jako swoistą zabawę, dowcip oraz niejaką parodię. Bo pomimo zaskakującego tonu, warstwy liryczne obu piosenek wciąż są gorzkie i wcale niewesołe. Kompozycja Psy mogłaby pretendować do miana garażowego protest songu; Historia Banalnego Miasta to miękka, łagodna elektroniczna melodia, niepozbawiona smutnego elementu; Twoje Zniknięcie odznacza się emocjonalnością i wyeksponowaną gitarą akustyczną.

Bogactwo dźwięków, fuzji i mądrości. Mogłabym długo o tej płycie rozmawiać, ponieważ oczarowała mnie od pierwszego przesłuchania, a z każdym kolejnym coraz mocniej doceniam jej wartość. Szatan na Kabatach jest wymagający pod wieloma względami. Potrzeba koncentracji, spokoju i czasu, by w stu procentach wykrzesać z niego wszystko to, co ważne – a tego tutaj sporo. Pomimo że słuchacz czerpie niewątpliwą przyjemność z obcowania z tymi wysublimowanymi kompozycjami, one domagają się od niego aktywnego słuchania, a więc nie bezmyślnego tupania nogą w rytm danej piosenki (przynajmniej nie tylko), lecz ciągłej analizy tekstu, który mówi o nas samych. Nasunęła mi się właśnie myśl, że ów kabacki Szatan drzemie w każdym z nas – w mniejszym bądź większym stopniu. Koniecznie musicie go poznać.



★★★★★★★★★
po-słuchaj: Twoje Zniknięcie, Niemost, Świat Po Końcu Świata, Dziś W Internecie, Historia Banalnego Miasta

5 komentarzy:

  1. Pamiętam jak, lata temu, przechodziłem podobną fascynację debiutancką płytą Marii Peszek. "Szatan..." trochę mi się z tym kojarzy, a przynajmniej Twoja reakcja :) Na pewno jest to płyta, która wymaga aktywnego słuchania, tak jak napisałaś, bo przecież chodzi tu o teksty. Mnie w tej chwili brakuje wystarczającej porcji czasu, żeby się sensownie wypowiedzieć, więc pewnie będę tę płytę poznawać powoli i we fragmentach.

    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W ogóle nie kojarzę muzycznej twórczości Arka... ;/

    Nowy post, zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim ulubionym mixem "aktor + piosenkarz" jest Hugh Laurie. Szkoda, że nic nie słychać o jego 3. płycie.
    Widziałam, że Arek był na Spring Breaku w tym roku, ale grał wcześnie i nie chciało mi się wybrać na jego występ.

    Nowy wpis na https://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. "Dziś w Internecie" niezbyt do mnie przemawia, ale recenzję czytało się miło, więc może kiedyś sięgnę po cały album.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń