poniedziałek, 26 lutego 2018

re-cenzja #22: Lao Che – Wiedza o społeczeństwie (2018)

Płyty koncepcyjne to interesujący i nietuzinkowy element muzycznego świata, który wymaga precyzji, spójności oraz dokładnego obmyślenia. Stworzyć takie dzieło z pewnością nie jest łatwym zadaniem, a i jego odbiór może przysporzyć trochę trudności, niemniej istnieją takie zespoły, którym concept albumy wychodzą bezbłędnie. Mowa tutaj o płockiej grupie Lao Che, który wsławił się właśnie omawianymi przed chwilą przedsięwzięciami. Trzy lata po genialnym krążku Dzieciom ukazała się Wiedza o społeczeństwie, której zawartości dzisiaj się przyjrzymy.

Do tej pory formacja wydała siedem studyjnych płyt, na których poruszała tematy takie, jak obrzędy (Gusła), zryw warszawski w 1944 roku (Powstanie Warszawskie), religijność (Gospel) czy dziecięcy świat, który wcale taki przeznaczony dla najmłodszych odbiorców nie był (Dzieciom). Najnowsze wydawnictwo opowiada o, jak sama nazwa wskazuje, problemach społeczno-politycznych. Wiedza o społeczeństwie to synteza współczesnych bolączek, ujęta w błyskotliwe, ironiczne teksty, a te z kolei zamknięte są w wyjątkowej, niepowtarzalnej oprawie muzycznej.

Muzyka Lao Che ma to do siebie, że trudno ją w jakikolwiek sposób zaszufladkować. Każdy kolejny album to zupełnie nowy etap – i te nowe rozdziały to absolutnie nowa stylistyka. Dwóch takich samych bądź choćby podobnych do siebie utworów w dyskografii tego zespołu nie doświadczycie. Dlatego też każda nowość od Lao Che to jedna wielka niewiadoma. Pierwszym zwiastunem Wiedzy o społeczeństwie był fenomenalny kawałek Nie raj. Miękka melodia podkreślona basem, zwięzły, esencjonalny tekst – Ale to nie raj / Nie raj macht frei (…) Po co? Po kres – który skłania do refleksji, całość zerkająca w stronę charakteru przebojowo-rockowych lat 80. ubiegłego stulecia. I de facto mniej więcej tak można określić tonację nowego Lao Che: alternatywny rock w melodyjnym wydaniu z okrasą nowoczesnych dźwięków.

Napisanie recenzji takiej płyty nie jest łatwym zadaniem. Słuchając Wiedzy, wielokrotnie wracałam do pojedynczych utworów – co więcej: ich fragmentów – próbując możliwie jak najlepiej spróbować przekaz płynący od Lao. Wykwintny jest to bowiem zbiór muzyki, zarówno ze względu na nieoczywistą warstwą liryczną, jak i wyszukane, złożone linie melodyczne. Kunszt tekstów Spiętego (Huberta Dobaczewskiego, wokalisty) ponownie mnie zaskoczył i zachwycił jednocześnie. Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że artysta stoi na szczycie współczesnych polskich tekściarzy. Tak inteligentnych, czasami gorzkich, nieraz zabawnych, ale nader sarkastycznych utworów nie znajdziecie nigdzie indziej.

Awantury
pod samiuśkie chmury
której maści bóg
jest bez matury
Uchodźcą jestem
zmuszony uchodzić jestem za kogoś
kim nie jestem
United Colors of Armagedon

W tych tekstach kryje się sporo nieoczywistych aluzji, nad którymi nierzadko należy się głębiej zastanowić. Spięty mówi między innymi o Bogu (Gott mit Lizus), o miłości (Spółdzielnia) czy polityce i relacjach międzyludzkich (Polak, Rusek i Niemiec). Wszechstronnością Lao Che wykazuje się także pod względem bogactwa dźwięków. Pojawiają się tutaj różnorodne instrumenty: zaczynając od oczywistości, czyli gitar czy perkusji, idąc przez saksofony oraz flety, na samplerach kończąc. Szeroki przekrój, którego efekty brzmią zgrabnie, sensownie i spójnie – tutaj należy przypomnieć, że album wyprodukował nie kto inny, a Piotr Emade Waglewski, który miał swój udział także przy poprzednim albumie grupy, czyli Dzieciom.

Usłyszawszy Nie raj pierwszy raz, spodziewałam się następnego rewelacyjnego albumu płockiej grupy. Nie myliłam się. Wiedza o społeczeństwie to przemyślana płyta, nieprzekombinowana, choć wiele się tutaj dzieje. Jeżeli szukacie lekkich, przystępnych kawałków do puszczenia w tle, to nie tutaj. Ten krążek jest wymagający – potrzeba koncentracji, aby w pełni docenić to, co przekazać chce nam Lao Che. Niemniej w żadnym wypadku nie należy uznawać tej właściwości za wadę, a wręcz przeciwnie, brać za niewątpliwy plus tego krążka (zresztą jak i całej dyskografii zespołu); mało jest teraz tak wysmakowanych płyt, do których trzeba przysiąść na spokojnie, bez pośpiechu, z pełnym zaangażowaniem i skupieniem, by odkryć piękno oraz artyzm w nim ukryte. Ja sama, pomimo wielokrotnego odsłuchania Wiedzy, wciąż zagłębiam się w jej świat, wykrywając coraz to nowe smaczki oraz przepadając w jej wyjątkowości. Jednak już teraz mogę z całym przekonaniem stwierdzić, że oto jeden z pierwszych pretendentów do miana najlepszej polskiej płyty tego roku.

Do szkoły!
Po życie!
Oknami i drzwiami.

Szkolnictwo

★★★★★★★★★★
po-słuchaj: wszystkiego

8 komentarzy:

  1. Lao Che na tym albumie świetnie uczy wiedzy o społeczeństwie... Swoją drogą świetna recenzja tej płyty, napisana z pasją i wyczuciem tematu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałem o tym, może kiedyś posłucham jeśli jest taki przekaz jak piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się 'Gott mit lizus' i 'Baść tysiąca i jednej nocki'. Reszcie się jeszcze kiedyś przysłucham, ale po samych tekstach widać, że album na czasie i w Polsce potrzebny.

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Polecają mi ten album na spotify! Nie słuchałam, ale widzę że chwalisz... :)

    Zapraszam na nowy post
    http://scarlett95songs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. O Lao Che wiem tylko tyle, że pochodzą z mojego miasta. Mam spore braki jeśli chodzi o polskie podwórko. Uczestnictwo w Spring Break'u to chyba jednak wciąż za mało :/

    Nowy wpis na http://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnimi czasy bardzo dużo słucham Lao Che, a wszystko zaczęło się od genialnej Wojenki. Wiedza o spełeczeństwie podoba mi się wprawdzie mniej niż Dzieciom, ale nie mogę wyjść z zachwytu nad tekstami, szczególnie Nie raj, czy Spółdzielnia. Myślę, że zabiorę się za recenzję tej płyty u siebie.

    Wróciłam na bloga, więc zapraszam na nową recenzję :)
    www.reckless-serenade.pl

    OdpowiedzUsuń