piątek, 8 grudnia 2017

W słuchawkach #6

Męskie Granie Orkiestra '17  Gołębi Puch/Mamy Forsę, Mamy Czas (live)
Długo się zastanawiałam, którą piosenkę z płyty Męskiego Grania wstawi do tego wpisu, a że nie mogłam się zdecydować to wybrałam dwie. Gołębi Puch i Mamy Forsę, Mamy Czas to godne uwagi covery, które w interpretacji Beli Komoszyńskiej (Sorry Boys) i Tomasza Organka brzmią świeżo i przebojowo. Prawdziwy duch rock'n'rolla.



Coma  Lajki
Zdaję sobie sprawę, jaki jest hejt na ten utwór. Najwierniejsi fani Comy zarzucają im wiele, między innymi odejście od prawdziwego rocka na rzecz lżejszych melodii. Czy ja wiem? Lajki są wyraźne, ostre, nieco psychodeliczne; Rogucki trzyma formę; prześmiewczy tekst jest świetnym elementem. I teledysk. Bardzo dobry teledysk. Co ciekawe, kontynuację tej historii znajdziecie w obrazku do piosenki Darii Zawiałow (do obejrzenia tutaj).



Ms. Obsession  Freedom
Na tę polską debiutantkę należy mieć oko, bo jej płyta Manekin zawiera bardzo dobry, obiecujący materiał. Ms. Obsession lubuje się w elektronicznych, intrygujących dźwiękach. Poniższy utwór Freedom swoim charakterem wyraźnie nawiązuje do muzyki lat 80., a sam w sobie brzmi bardzo tajemniczo i tanecznie.



DJ Khaled, Rihanna & Bryson Tiller  Wild Thoughts
Szczerze nie przypuszczałam, że ta piosenka aż tak mi się podoba. Nie ukrywam, że najbardziej podobają mi się wplecione gitarowe sample z utwory Santany pt. Maria Maria. Rzecz jasna, Wild Thoughts zdecydowanie przegrywa z oryginałem, niemniej przyjemnie się tej piosenki słucha, fajnie buja i po prostu nieźle brzmi.



Ed Sheeran  Galway Girl
Nie należę do tych dziewczyn, które szaleją za Edem, wielbią jego twórczość i masowo wykupują bilety na jego występy. Jest mi raczej obojętny, choć do niektórych utworów Brytyjczyka wracam z przyjemnością. Jednym z takich jest Galway Girl, ale wydaje mi się, że gdyby nie te wpływy tradycyjnej irlandzkiej muzyki ta piosenka nie wywarłaby na mnie większego wrażenia.



HEY – gdzie Jesteś, gdzie jestem?
Zapewne też tak macie, że kiedy wracacie z jakiegoś koncertu to znajdzie się jakaś piosenka, która chodzi za Wami bez przerwy i słuchacie jej na okrągło. W moim przypadku, po koncercie grupy HEY, jest to ich najnowsza piosenka gdzie Jesteś, gdzie jestem?. Pełna nostalgii i tęsknoty, ale nie w przytłaczający sposób. Aż chce się odtwarzać od nowa i od nowa.



Duke Dumont  Ocean Drive
Rzadko mam tak, że dana piosenka podoba mi się od pierwszego przesłuchania. Ocean Drive to jeden z nielicznych wyjątków. Niezmiennie kojarzy mi się z wakacjami, wolnością, ciepłymi wieczorami i dobrym towarzystwem. Taki utwór w środku zimy fantastycznie potrafi poprawić humor.

5 komentarzy:

  1. Oj, ostatnich kilka piosenek rozpatruję już wyłącznie w kategorii zaprzeszłej. Dodam też, że "Gołębi Puch" zniszczono potwornie. Z całości Męskiego Grania najbardziej podoba mi się [sic!], cover Heya w wykonaniu Brodki. Cudo :)

    Miłego weekendu również! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS. Dodam jeszcze tylko, że pod moim nowym adresem pojawił się dziś nowy wpis. Zapraszam :)

      Usuń
  2. Kocham tą piosenkę Eda.
    PS: NN na Ewa-Singer.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Wild Thoughts przestałam jakoś słuchać po wakacjach. Nie wiem czemu... A Ocean Drive bardzo lubię.

    Zapraszam do siebie na nowy post
    www.Rebelle-K.blog.pl

    OdpowiedzUsuń