Na krążku znajdziemy bezpieczną ilość dziesięciu kompozycji – zdaje się, że to idealna liczba, aby zaciekawić słuchacza i wciągnąć go w swoją rzeczywistość oraz, co niezwykle istotne, nie dopuścić, by w pewnym momencie poczuł się znużony. Misja zakończona sukcesem: Songs od pierwszych taktów oczarowuje swym lekkim, miłym klimatem i pomimo ogólnej spójności w żadnym momencie nie czuć znudzenia ani chęci przeskoczenia do kolejnego utworu.
Tak jak już wspomniałam wyżej, jedną z cech płyty jest spójność. Stylistyka albumu jest jasno określona od początku i artyści konsekwentnie się jej trzymają. Nie ma tutaj miejsca na skok w bok, nie ma niespodzianek i nagłych zwrotów akcji. Dzięki temu otrzymaliśmy zgrabny krążek pełen rozmarzonych, miękkich i łagodnych numerów, w głównej mierze koncentrujących się na melodiach elektronicznych, niemniej gdzieniegdzie są wzbogacone o żywe instrumenty (Be Kind, Seasons, Party Song). Całość wyraźnie zerka w stronę dorobku lat 80., jednak nie brakuje tutaj świeżości oraz młodzieńczej werwy.
Należy wyróżnić kilka piosenek, pamiętając oczywiście o tym, że wszystkie są równie dobre. Nie mogę jednak ukrywać, że niektóre z nich wyjątkowo do mnie trafiają. I są to Seasons, 110, Be Kind oraz Painting Beyond Yourself. Pierwsza z nich ma niebanalną melodię, z której naprzód wybija się rytmiczna perkusja, nadająca rytm całej kompozycji. 110 to nieśmiały flirt z indie rockiem, choć nie jest to typowy utwór z tego gatunku. Wciąż króluje styl Oxford Dramy, ale jest nieco bardziej podkręcony wyraźnymi dźwiękami gitary. Be Kind jest wspaniałym przestrzennym numerem, który oddycha i osobiście kojarzy mi się z orzeźwiającą bryzą. Świetny kawałek. Podobnie zresztą jak Painting Beyond Yourself – taneczne, troszkę zaczepiające o 70's-owe disco, ale utrzymane w rozmarzonej i subtelnej konwencji.
Może się wydawać, że obecnie podobnej muzyki jest na pęczki i w zasadzie Songs nie jest niczym przesadnie przełomowym. Jednak nie zmienia to faktu, że słucha się tej płyty wyjątkowo dobrze. Oxford Drama mają w sobie spory potencjał i żywię głęboką nadzieję, że zostanie on odpowiednio wykorzystany i zauważony. Tak dopracowane kompozycje, finezyjne oraz urocze zasługują na każde uznanie.
Dziękuję zazyjkultury.pl za udostępnienie mi powyższej płyty i możliwość jej recenzji.
★★★★★★★☆☆☆
po-słuchaj: Seasons, Be Kind, 110, Painting Beyond Yourself
Dziękuję zazyjkultury.pl za udostępnienie mi powyższej płyty i możliwość jej recenzji.
Oj tak, w wakacje chyba każdy robi sobie wolne i premier mało ;)
OdpowiedzUsuńO zespole słyszałam, ale umknęła mi informacja, że są z Polski. Materiał mają dość zagraniczny.
Nowa recenzja na https://the-rockferry.pl/
Podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńTo kolejny, polski zespół, o którego istnieniu nie miałam pojęcia...
OdpowiedzUsuńNowy post, zapraszam
http://scarlett95songs.blogspot.com/
Gdzieś mi się przewinął ten krążek, ale najwyraźniej o nim zapomniałam, bo nie przesłuchałam całości. A wydają się całkiem ciekawi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.reckless-serenade.pl
Hm. Tym razem nie rzuciło mnie na kolana, ale słuchałem kilka dni temu. Wracać mi się nie chce, chociaż, mimo wszystko, doceniam dopracowane brzmienie. Zdecydowanie do obserwowania na przyszłość :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia & zapraszam na nowy wpis :)
Premiera kolekcji Bumerang- więcej w NN
OdpowiedzUsuńwww.ewasinger2017.wordpress.com