Bluszcz debiutowali w 2017 roku płytą Junior. Pamiętam, jakie wrażenie wywarły na mnie te nagrania – współczesne dźwięki, ale z tchnieniem nostalgii, którą zaznaczono także na okładce. Krążek W naszych domach, chociaż wciąż bardzo dobry, nie zachwycił mnie tak, jak właśnie Junior. Pomimo to często do niego powracałam i cieszyłam się, że muzycy postanowili tym razem dorzucić też polskie teksty. Na Kreszu nie dość, że poziom wystrzelił poza skalę, to jeszcze warstwy tekstowe wszystkie są w języku polskim. Nie mogło być lepiej.
Kresz jest świetnie skonstruowany – zaczynając od właśnie słów, przez charakterystyczny, tajemniczy wokal, aż po linie muzyczne. Słuchając tej płyty, od razu przenosimy się do PRL-u. Ale w takim pozytywnym znaczeniu. Artyści w rewelacyjny sposób znów połączyli nowoczesność z przeszłością. Kresz to przemyślana opowieść o miłości, wolności i młodości, wyrażona za pomocą elektronicznych, chillowych melodii, a także cudownych tekstów, napisanych właśnie w taki sposób, jak pisało się przed dekadami. Nie brakuje zresztą bezpośrednich odniesień do kultury tamtych czasów (Jak Uma Thurman w tańcu / Jak Patti Smith, lecz Poli Raksy twarz). Warstwy słowne są proste, nieskomplikowane, ale jednak dotykają ważne kwestie. Są wprost nadzwyczaj chwytające i urokliwe.
Niełatwym zadaniem jest wskazanie najlepszych (czy moich ulubionych) utworów. Nie będę jednak ukrywać, że są piosenki, które z miejsca mnie urzekły. Zaliczam do nich Lata dwudzieste, Sopot '86, Lamparty oraz Kurorty. Pierwsza z nich, będący jednocześnie singlem promującym, odznacza się całkiem tanecznym rytmem, niemniej warstwa tekstowa jest trochę smutna i prawdziwa zarazem, skłaniająca do refleksji. Podoba mi się też delikatny ukłon w stronę Myslovitz (Wieczorami mali chłopcy sięgają po telefon / Śledzą konta dziewczyn, które nie chcą ich znać). Również chwytliwą melodią mogą poszczycić się Lamparty; przy tym kawałku nogi same rwą się do tańca. Uwielbiam moment, gdy padają słowa Ona słucha Beastie Boys – wówczas od razu chce się pląsać. Kurorty z kolei to trochę pomost między dotychczasowymi płytami – całkowity minimalizm oraz koncentracja na warstwie muzycznej zaczerpnięte z Juniora oraz recytowane wprowadzenie z albumu W naszych domach bezbłędnie wpisują się w konstrukcję Kreszu. Bezkonkurencyjnym jednak dla mnie kawałkiem jest Sopot '86 – nie znam chyba drugiej tak pięknej, klimatycznej i wyjątkowej kompozycji, przesiąkniętej namacalnymi wręcz emocjami. Prawdziwy majstersztyk.
Kresz jest płytą bardzo skondensowaną – trwa zaledwie 33 minuty i w tym czasie otrzymaliśmy świetnie ukształtowaną historię. Intensywną, ale nieprzesadzoną. Utrzymaną w jednej stylistyce, ale urozmaiconą i nienudną. Muzycy zachowali balans między spokojnymi i tanecznymi utworami. Od siebie dodam, że Kresz jest dla mnie jednym z najlepszych krążków tego roku i nieśmiało życzę sobie więcej tak fantastycznych dźwięków – nie tylko od grupy Bluszcz.
★★★★★★★★★★
po-słuchaj: Sopot '86, Kurorty, Lamparty
Oj, ale mnie wzięło. Cover Maanamu - DRESZCZE. Się nie spodziewałem ;)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te wszystkie nawiązania w otwierającej piosence. Będę słuchać dalej, trochę się tylko boję, że aranżacyjnie nie podołam, bo niektóre piosenki są do siebie zbyt podobne. Ale - mimo wszystko - zapodałaś mi dzisiaj świetny klimat. Dzięki! :)
Baaardzo się cieszę! :)
UsuńPS. Zapraszam na nowy wpis :)
UsuńPoskakałam po piosenkach i muszę sobie ten album koniecznie zapisać. Fajnie tu wszystko gra - wokale, klimat, nawet teksty, choć tu zawsze ciężko mnie zadowolić gdy piosenki są po polsku.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na the-rockferry.pl
Nie znałam wcześniej tych piosenek❤
OdpowiedzUsuńBluszczowa wersja "Wyjątkowo zimnego maja" jest ciekawa, aczkolwiek jestem tak ślepo 'zasłuchana' w oryginał, że moim zdaniem nie da się go przebić. ;) Posłuchałam sobie "Lata dwudzieste" i właśnie sobie pomyślałam, że jakie czasy, tacy "Chłopcy". :D
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam.