Podczas pierwszego odsłuchu Zabawy dotrwałam zaledwie do połowy albumu. I długo zwlekałam, by do niego powrócić oraz postarać się posłuchać go w całości. Po prostu nie miałam na to ochoty, zapewne przez to, że moje nadzieje oraz oczekiwania nieco rozminęły się z rzeczywistością. Na nowej płycie Zalewski odchodzi od dotychczasowego stylu, próbując swoich sił w intensywnej elektronice. W takich wypadkach zawsze podkreślam, jak bardzo doceniam niespodziewane zmiany w brzmieniu i tu nie ma, mimo wszystko, wyjątku.
Bo słychać, że Zalewski świetnie czuje się w takich klimatach. Tytuł krążka też nie wziął się znikąd, gdyż istotnie artysta się tutaj bawi - muzyką, łączeniem różnych stylistyk, a także własnym wokalem oraz tekstami. Cieszy mnie to, że nie zamyka się w tak zwanej strefie komfortu, czyli w rockowych brzmieniach. Ale do mnie piosenki z Zabawy zwyczajnie nie trafiają. Nadal nie odczuwam potrzeby i chęci, by posłuchać całości. O większości piosenek zwyczajnie zapomniałam. Znalazły się jednak, na szczęście, kawałki, z którymi się polubiłam.
Tytułowy kawałek, otwierający także tracklistę, podoba mi się najbardziej. Wciągający rytm, zachęcający do podrygiwania, obfitujący w wiele różnych rozwiązań – słychać i perkusję, i gitary, i syntezatory. Całokształt fajnie urozmaica pikający dźwięk, kojarzący mi się z sygnałem telekomunikacyjnym. Z tego numeru w pamięć najbardziej zapada agresywny okrzyk, będący na granicy krzyku "Tańcz!". Świetny jest też wers "Życie to nie zabawa, zabawa, zabawa / Tylko zawody, zawody, zawody". Następująca zaraz po Zabawie Annuszka początkowo zupełnie mi nie podchodziła; dopiero za którymś razem coś zaskoczyło i obecnie często tę piosenkę zapętlam. Głównie za sprawą fantastycznego, mrocznego klimatu oraz mocnej, działającej na zmysły elektroniki. Jest tutaj nieco nostalgii ("Było pierwsze lato..."), ale króluje tajemniczy nastrój. Pozostałe piosenki z płyty mnie nie porywają. Doceniam w nich poszczególne elementy, ale gdy składają się one już na jedność, nie przemawiają do mnie. Kawałek Dystans zaczyna się świetnie i obiecująco – trochę teatralnymi skrzypcami, ale później czar pryska. Lustra z kolei kojarzą mi się nieco z Uchodźcą z albumu Złoto. Wszystko będzie dobrze jest ładną, pokrzepiającą – zwłaszcza w dzisiejszych czasach – balladą. Szpieg odznacza się świetnym tekstem. Piosenka Ojcowie irytuje mnie niemiłosiernie. Warto jednak zwrócić na zamykającą krążek kompozycję Grzeczny bądź. Choć żałuję, że wokal na granicy szeptu oraz recytacji nie jest obecny cały czas, a wysokie tony trochę psują mi odbiór, to numer ten ma potencjał i możliwe, że w pewnym momencie naprawdę się z nim zaprzyjaźnię.
Dawno nie miałam tak sprzecznych odczuć. Trudno jest mi podsumować moje wrażenia z odsłuchów Zabawy i jednoznacznie określić mój stosunek. Na pewno należy podkreślić metamorfozę brzmieniową Zalewskiego, który w nowych mu melodiach czuje się jak ryba w wodzie. Pod względem technicznym także nie ma nic do zarzucenia - płyta brzmi profesjonalnie, jest dopracowana w szczegółach; słychać, że artysta włożył tutaj całe swoje serce. Niestety, ja zabawowego Krzyśka, z małymi wyjątkami, nie kupuję.
★★★★☆☆☆☆☆☆
po-słuchaj: Zabawa, Annuszka, Grzeczny bądź
Próbowałam go słuchać (i tej płyty i wcześniejszych),ale na razie nie trafia on do mnie :/
OdpowiedzUsuńNowy wpis na the-rockferry.pl
Zalewski ma mocno rockowy głos i taka rockowa muzyka mu w sposób naturalny bardziej pasuje. Na tej płycie, mam wrażenie, pewne aranżacje są zbyt elektronicznie proste i trzeba było trochę więcej popracować, aby je zmierzyć z tym zadziornym wokalem. Wtedy byłoby lepiej. Obiektywnie i z boku patrząc, bo nie mam aż takich emocji w stosunku do tej płyty, jak Ty - odnoszę wrażenie, że całość mogła być odrobinę bardziej dopracowana.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy wpis :)
Przesłuchałam "Annuszkę" i w ogóle mi się nie spodobała. Po resztę raczej nie sięgnę, szczególnie że nie polecasz.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
Lubię jego muzykę❤
OdpowiedzUsuń