wtorek, 9 października 2018

re-cenzja #38: The Dumplings – Raj (2018)

Znalezione obrazy dla zapytania the dumplings raj
Zaczęło się od No Bad Days. Minęły trzy lata, odkąd pojawił się następca debiutu, czyli Sea You Later, który rozkręcił ich karierę. Teraz The Dumplings prezentują Raj – zdaje się, że jeden z najbardziej oczekiwanych polskich krążków tego roku i, co ciekawe, już teraz przez wielu uważany za jeden z najlepszych tegorocznych albumów. Ja mam co prawda innego pretendenta do tytułu najlepszego, to przecież kwestia gustu, niemniej nie dziwię się, dlaczego to właśnie trzecia płyta duetu mogłaby zostać okrzyknięta tym mianem.

Jak wygląda mój raj?, raz po raz pyta Justyna Święs w tytułowym numerze. Odpowiedź jest prosta: otóż dumplingsowy Raj wygląda brzmi bardzo dobrze. Dominuje mroczny nastrój, solidne elektroniczne bity wybiegają na pierwszy plan, gdzieś w tle pojawiają się instrumenty takie, jak perkusja, gitary czy klawisze. Snopem światła rozświetlającym tę ciemność okazuje się wokal Justyny, która swobodnie i z lekkością bawi się swoim głosem. Raj to przestrzeń pełna kontrastów: jasność-ciemność, spokój-niepokój, radość-nostalgia, proza-poezja. Na początku te dwoistości są niełatwe do dostrzeżenia, ale z każdym następnym odsłuchem coraz bardziej zwracają na siebie uwagę.

W Raju dzieje się wiele, zatem wydawałoby się, że tak rozbudowane linie melodyczne, pełne różnorodnych rozwiązań, wymagają czasu, aby całość nie zamieniła się w krzywą, chaotyczną papkę. Tymczasem jest inaczej. Na płycie znajdujemy raptem osiem piosenek* – niewiele ponad trzydzieści minut – więc mamy do czynienia z treściwym albumem. I, co najciekawsze, pomimo krótkiego czasu trwania, nie odczuwa się niedosytu. Nie ma poczucia jakiegoś braku, niewypełnionej pustki, nie ciśnie się na usta zdanie czegoś tutaj brakuje. Wszystko jest dopracowane oraz przemyślane i wyraźnie to słychać.


Bardzo cieszy mnie fakt, że wszystkie piosenki z Raju są napisane po polsku. Dotychczas w twórczości The Dumplings królował język angielski, więc krążek w całości polskojęzyczny jest miłą odmianą. Warto też podkreślić, że teksty są lepszej jakości – działają na wyobraźnię (Deszcz), zostają w pamięci (Frank), nabrały poetyckości (Nieszczęśliwa, Kino), choć nie zapominają o prozaiczności (Tam gdzie jest nudno, ale gdzie będziemy szczęśliwi). Pod względem brzmieniowym również zaszło sporo zmian. Odpowiedzialny za tę część Raju Kuba Karaś na każdym kroku wykazuje się wszechstronnością oraz otwartym umysłem. Czerpie z synthowych lat 80., przemyca kulturę Orientu, a jednak utrzymuje kierunek obrany przez The Dumplings. Justyna i Kuba dopełniają się tutaj bezbłędnie, niedziwne więc, że Raj, pomimo mnogości dźwięków, jest tak spójny.

Elektroniczna liryka – tak można najprościej określić trzecią płytę The Dumplings. Słychać spory progres i chęć rozwoju tej dwójki. Od Raju bije dynamiczność, młodzieńcza werwa, ale także równie młodzieńcze (ale jednak dojrzałe) emocje i spojrzenie na świat. Pozostaję pod dużym wrażeniem, jakie wywarł na mnie singiel, a później cała płyta. Zapętlam od dnia premiery, czyli już od ponad dwóch tygodni i nie zapowiada się na to, by Raj szybko mi się znudził.

★★★★★★★★★
po-słuchaj: wszystkiego


* Mam na myśli podstawową wersję płyty. Bonusami na RajuJestem kobietą (z Mary Komasą) oraz Ach nie mnie jednej.

5 komentarzy:

  1. Trochę brakuje mi na tej płycie fajnych melodii. Czuję też pewien dysonans pomiędzy elektronicznym, ciągle zmieniającym się brzmieniem a dosyć jednak bezbarwnym wokalem. Najbardziej ten wokal podoba mi się w piosence "Deszcz" i jeszcze w utworze finałowym (gdzie nawiasem mówiąc dużo bardziej podoba mi się gościnny głos męski). Ogólnie ta płyta jest dla mnie po prostu okej, nie powaliła mnie, ale też resztek włosów sobie z głowy nie wyrwałem ;)

    Pozdrowienia! No, i dzięki za Of Monsters and Men, bo chętnie teraz poczekam na ich następną płytę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To koleja pozytywna recenzja tej płyty. Chyba muszę się nią zainteresować.

    Nowa recenzja, zapraszam
    http://scarlett95songs.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie do końca odpowiada mi muzyka The Dumplings, ale do pojedynczych kawałków wracam. Myślę, że ten album przesłucham jeszcze w tym roku.
    U mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się ta płyta, ale w przeciwieństwie do poprzedniej nie chcialo mi się jej ciągle zapętlać.

    Nowy wpis na http://the-rockferry.pl/

    OdpowiedzUsuń