Ostatnimi czasy w moich głośnikach tudzież słuchawkach najczęściej goszczą numery typowo elektroniczne. Odkryłam sporo ciekawych płyt i artystów, którymi chciałabym się z Wami podzielić – stąd też pomysł na nowy cykl. W Elektrze będziemy rozmawiać właśnie o elektronicznym odłamie muzyki współczesnej. Nie krępujcie się, jeżeli macie propozycje, kto mógłby się pojawić w kolejnej odsłonie!
Bass Astral x Igo – Orell
Trochę mi się zeszło, zanim wzięłam się za przesłuchiwanie tej płyty, choć słyszałam o niej same pozytywne rzeczy. W końcu posłuchałam i te utwory całkowicie mnie pochłonęły. W subtelne, choć wyraziste dźwięki wplątane zostały instrumenty żywe – usłyszymy zatem skrzypce, perksuję, gitary. Ładnie podkreślają nowoczesny charakter płyty. Całości nie towarzyszy miałki, pospolity i wysoki głos – jak to często bywa – a głęboki, niski i intrygujący wokal Igo. Wśród elektronicznych fuzji brzmi on zachwycająco. Przy zestawieniu moich ulubionych płyt z ubiegłego roku wspominałam, że z pewnością istnieją albumy, których nie zdążyłam poznać, a które mocno zatrzęsłyby tym rankingiem – oto jedna z nich. PS Tak, to Polacy są! ;)
Hante. – Between Hope & Danger
Tę wokalistkę poznałam dzięki audycji Off Control w radiowej Czwórce i od pierwszych dźwięków piosenki Éternité wiedziałam, że Hante. zagrzeje sobie miejsce w mojej playliście na dłużej. Francuzka tworzy bowiem dokładnie taki rodzaj elektroniki, który lubię najbardziej – tajemniczy, nocny, przestrzenny i oddziałujący na zmysły. Wymienione przymiotniki i tak nie oddają nawet w połowie tego, jak doskonała jest to płyta. Hante. ma wyjątkowy głos. Jego głębię podkreśla otoczenie nastrojowych i hipnotyzujących dźwięków. Jeśli lubicie takie dość specyficzne brzmienia, musicie poznać Between Hope & Danger bliżej. I tak, to kolejna płyta z 2017 roku. Tak, ona też znalazłaby się wysoko w moim topie.
Linia Nocna – Znikam na chwilę
Dla odmiany płyta, która dopiero ma szansę znaleźć się w rocznym podsumowaniu najlepszych. Muzyka warszawskiego duetu to łagodniejsza i pogodniejsza odsłona elektroniki. Pełna ciepła, miękkości i pulsujących melodii. Delikatny, ale nieprzesłodzony wokal Moniki świetnie wpasowuje się w podkłady tworzone przez Mikołaja. Podoba mi się także fakt, że wszystkie utwory zostały wykonane w języku polskim, co dodaje piosenkom swojskości. Co interesujące, najbardziej zauroczyło mnie intro tego albumu. Jest tak magiczne, liryczne i niezwykle urocze, że troszkę (ale tylko troszeńkę!) żałuję, że cała płyta nie została utrzymana w podobnej stylistyce.
Hmm, sam nie wiem. Chyba jednak Linia Nocna podoba mi się bardziej od pierwszej dwójki, ale właśnie słucham ich płyty i jest trochę średnio. Intro rzeczywiście fajne. "Znikam na chwilę" też całkiem okej, ale potem robi się trochę... powtarzalnie? Nie wiem, czy się ze mną zgodzisz, ale musiałem to napisać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia! :D
Jeśli chodzi o Bass Astral x Igo to w maju wybieram się na ich juwenaliowy koncert, więc powinnam się już zacząć zapoznawać z "Orell".
OdpowiedzUsuńU mnie nowy wpis, zapraszam i pozdrawiam. :)
"Nad Wisłą" najbardziej podoba mi się z całego krążka LN. Ten sampel jest genialny. Cała płyta to taki xxanaxx.
OdpowiedzUsuńNowy wpis na https://the-rockferry.pl/
Bass Astral x Igo kocham. Widziałem ich dwa razy na żywo, w maju będę widział trzeci i za każdym razem było zajebiście! Genialni są, Walaszek ma moim zdaniem najlepszy głos w młodym pokoleniu.
OdpowiedzUsuńLinię Nocną pokochałem ostatnio. Trafiłem na Nich w "Gabinecie Dźwięku" na Canal+ i się zachwyciłem. Widziałem kawałek ich koncertu na Spring Breaku, połowę koncertu spędziłem w kolejce, by w ogóle wejść. Coś w tym jest, że to xxanaxxowe klimaty, tylko dla mnie trochę lepsze.
Trzeci projekt wkrótce sprawdzę.
Zapraszam na nowe notowanie na http://tojestlista.blogspot.com/